Trupy szklanego ekranu

Tego, co możemy obecnie zobaczyć w telewizjach na całym świecie, jeszcze 30 lat temu nikt by się nie ośmielił pokazać – mówi Christophe Nick, producent filmu dokumentalnego „Gra śmierci”.

Jakie?

– Doświadczeniu poddana została także publiczność. Nagrywanie programu trwało kilka dni, a ludzie zmieniali się dwa razy dziennie, oglądając po czterech uczestników. Jean-Paul, czyli aktor grający porażanego prądem, był zawsze ten sam. Po pierwszym nagraniu wszyscy otrzymywali kwestionariusz do wypełnienia. Powiedzieliśmy im, że jest to pilot nowego teleturnieju i potrzebujemy ich opinii na jego temat. Niektórzy byli oburzeni. Kilka osób miało przypuszczenia, że całość jest sfingowana. Niemal wszyscy stwierdzili, że Jena-Paul jest złym kandydatem. Wielu na niego zrzuciło winę za to, że daje się porażać prądem, bo nie zna odpowiedzi. I nie pozwala, aby teleturniej się rozwinął, a oni przyszli tutaj, aby się bawić! Nikt nie zaprotestował. Nikt nie opuścił studia telewizyjnego.

Czyż nie pokazuje to, że ufamy telewizji?

– Tutaj właśnie chodzi o wykazanie, że autorytetom ufamy ślepo. Nasz krytycyzm nagle się wyłącza.

Dlatego walka o dostęp do mediów oraz kłótnie o to, co się tam powinno znajdować i w jaki sposób ma być przedstawiane, są jedną z najkrwawszych wojen XXI wieku.

– Zwłaszcza w telewizji, która jest nie tylko autorytetem, ale także dla wielu ludzi głównym, a często niestety jedynym źródłem wiedzy o świecie. Inne nasze eksperymenty pokazały, że to samotność jest przyczyną poddawania się autorytetowi i niemożności sprzeciwienia się jego rozkazom. W przypadku naszego eksperymentu w telewizji okazało się, że nawet gdy prowadząca program opuściła studio lub pojawił się producent, który namawiał do przerwania teleturnieju, to niczego nie zmieniło. Bowiem ani prowadząca, ani producent nie reprezentowali w oczach uczestników autorytetu. Autorytetem nadrzędnym była telewizja sama w sobie. Ludzie działali w sposób, który wypracowali na podstawie widzianych wcześniej programów. Postępowali według schematów, które poznali, bo wydawało im się, że tak powinni robić. Człowiek jest istotą, którą można kształtować na różne sposoby. Oglądając telewizję, uodporniliśmy się i staliśmy się mniej wrażliwi na ludzką krzywdę. Wzrok jest najważniejszym z ludzkich zmysłów. Kiedyś to my kreowaliśmy obrazy. Teraz one kreują nas.

„Strefa ekstremalna” – po prostu teleturniej

„Przestańcie! Dłużej nie chcę grać! Wypuście mnie stąd!” – krzyczy Jean-Paul. Zaczyna płakać. Po raz kolejny podaje złą odpowiedź w trakcie telewizyjnego teleturnieju „Strefa ekstremalna”. Patrick, inny uczestnik, który zadaje pytania, ciągnie więc za dźwignię, zwiększając dawkę prądu porażającą Jeana-Paula. Zaczęło się od 20 woltów. Z każdą złą odpowiedzią dawka jest zwiększana. 40, 60, 80, 100 woltów. Przy 280 i coraz głośniejszym zawodzeniu Patrick patrzy niepewnie na prowadzącą program.

Tania Young, znana dzięki zapowiadaniu pogody po głównym wydaniu wiadomości we France 2, mówi pewnym głosem: „Logika gry nakazuje, abyś kontynuował. Musisz przestrzegać reguł gry”. A jeśli i to nie pomaga, zwraca się do publiczności: „Nie masz prawa przeszkodzić drugiemu kandydatowi w wygraniu. Zgadzacie się ze mną?”. Publiczność ją popiera. Patrick waha się. W końcu pociąga za dźwignię z napisem 460 woltów. Dawka śmiertelna dla człowieka.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..