Nie (…) ciało i krew, lecz Ojciec… Mt 16,17
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”
A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”.
Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”.
Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
Nie (…) ciało i krew, lecz Ojciec… (Mt 16,17)
Opinie a fakty, przekonania a prawda. Mocne zestawienie. Kogo człowiek może zobaczyć w człowieczeństwie Jezusa? Czy przypadkiem nie Kogoś, kto mieści się w znanych ramach naszego świata? Drugiego, funkcjonującego tak samo jak każdy z nas?
A On nie gniewa się jak my, nie obraża się, nie pamięta zła, nie ma problemu z przebaczaniem, nie mści się i nie nosi urazy, nie dokucza nikomu. Piotr rozpoznaje tożsamość Jezusa dzięki przyjęciu tego, co Bóg Ojciec mu pokazuje, większej wiedzy, niż sam by posiadł, innej, niż by przypuszczał. Dlatego też ma przyjąć Bożą myśl, a nie dokonać „według ciała i krwi” rozpoznania wszelkiego rodzaju związania, mającego miejsce w człowieku, i ma je przekazać zgodnie z tym, co Bóg chce.
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań
s. Joanna Nowińska Ewangelia z komentarzem