To jest prawdziwy Kościół: pełen szczerze modlących się ludzi, rozumiejących, jaką wartość stanowią wiara, liturgia, Komunia Święta.
Czy dadzą Państwo wiarę, że w Polsce można stać w kolejce po… Mszę Świętą? Taki widok zastałam ostatnio na Jasnej Górze. Przed wejściem do bazyliki tłum ludzi. Byłam przekonana, że to jakaś grupa pielgrzymkowa, która chce dostać się do kaplicy z cudownym obrazem Matki Bożej. Szybko okazało się jednak, że są to pątnicy, którzy czekają w długiej kolejce, by zamówić Mszę Świętą. Stali w upale, zmęczeni po podróży, niekiedy z niemowlętami w wózkach albo z kilkulatkami niecierpliwie biegającymi po placu. Gdy zapytałam, jak długo trzeba czekać, usłyszałam, że średnio półtorej godziny albo nawet dwie – w zależności od tego, ile jedna osoba zamawia Mszy. „Skoro już jesteśmy na Jasnej Górze, chcemy ogarnąć modlitwą wielu naszych bliskich, zarówno tych, którzy o to prosili, jak i tych, którzy nawet nie wiedzą, że jesteśmy w Częstochowie” – usłyszałam od mężczyzny przy końcu kolejki, trzymającego na rękach chłopczyka. Stojąca nieco dalej kobieta wyznała, że chce zamówić Mszę za córeczkę, która urodziła się trzy miesiące temu. „Po sześciu poronieniach wreszcie się udało!” – oznajmiła z wyraźną radością w oczach. Wielu ludzi zamawia też tzw. Msze wieczyste, czyli takie, które będą odprawiane za kogoś codziennie, dopóki będzie istnieć Jasna Góra. Za życia, ale też po śmierci danej osoby. Trudno się więc dziwić, że tak szczegółowe rozpisywanie intencji musi potrwać.
Tłumy kłębiły się także przed pobliską kaplicą sakramentu pojednania, w której znajduje się kilkanaście konfesjonałów. I kolejki do nich. I spowiedzi nieraz z całego życia – bo to miejsce temu sprzyja.
Taki oto Kościół ujrzałam na Jasnej Górze. I to właśnie jest prawdziwy Kościół. Pełen szczerze modlących się ludzi, na kolanach okrążających ołtarz w kaplicy z obrazem Matki Bożej, uczestniczących tam we Mszach Świętych, doskonale rozumiejących, jaką wartość stanowią wiara, liturgia, Komunia Święta, modlitwa, niewstydzących się swoich wartości. Oczywiście, nie było to zgromadzenie aniołów. Jednak tu biorą w łeb wszystkie obiegowe, jednostronne i nastawione na sensacje opinie o Kościele, jakie na co dzień usiłuje nam wmówić świat.