O tym, jak działał Fundusz Sprawiedliwości, oraz o zarzutach o łamaniu prawa mówi były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który nadzorował jego działalność.
Bogumił Łoziński: W 2017 r. obóz Zjednoczonej Prawicy przegłosował zmiany w Kodeksie karnym wykonawczym, rozszerzając cele Funduszu Sprawiedliwości (FS). Dzisiejsza większość parlamentarna zarzuca wam, że celem tego było umożliwienie przekazywania środków z Funduszu dla organizacji popierających wasz rząd. Jak Pan się odniesie do tego zarzutu?
Marcin Romanowski: Do 2017 r. Fundusz miał dwa cele – wsparcie i rozwój systemu pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem i świadkom oraz pomocy postpenitencjarnej. Dodanie trzeciego, w postaci prewencji przestępczości, jest naturalne, bo walka z przemocą zaczyna się od działań prewencyjnych. Jest ważne, aby starać się do niej nie dopuszczać, zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Pozytywną opinię do tej zmiany wyraziła nawet ówczesna pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, a w czasie przyjmowania nowelizacji w Sejmie opozycja nie była przeciwna tej ustawie – nie wzięła udziału w głosowaniu. Przypomnę, że Fundusz został utworzony w 2012 r. z inicjatywy Platformy Obywatelskiej, środki na niego pochodzą głównie z nawiązek zasądzonych od pijanych kierowców oraz potrąceń z wynagrodzeń dla więźniów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.