Co roku we Francji w różnych diecezjalnych synodach uczestniczy kilkadziesiąt tysięcy świeckich. To fenomen na skalę Europy.
W podparyskiej diecezji Versailles–Yvelines przez trzy dni czerwca kościoły tętniły życiem. Na ulicach miast mnóstwo czerwonych i żółtych szarf, młodzi wolontariusze w błękitnych T-shirtach z napisem: „Chrzest, którym trzeba żyć”, uśmiechnięte twarze kobiet i mężczyzn, zakonnic i kapłanów wachlujących się 50-stronicowym „cahier de synode” (zeszyt synodalny). Na kilka godzin w ciągu dnia ulice pustoszały, a barwny tłum chował się w kościołach i szkołach w Verneuil-sur-Seine wynajętych na spotkania. Dyskutowali o przyszłości swojej diecezji, kształcie Kościoła, o katechezie, formacji duchowej, o propozycjach dla dzieci. Debaty kontynuowano przy kawiarnianych stolikach, w barach przy crocquemonsieurs (tost z szynką i żółtym serem podawany z sałatą skąpaną w sosie vinegrette) czy tacy serów z lampką czerwonego château. Synod to święto. Wszystko z inicjatywy ordynariusza miejsca, bp. Aumônier.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Bątkiewicz-Brożek