Nowe, ogromne źródło litu, które może zaspokoić nawet 40 proc. zapotrzebowania USA na ten pierwiastek, odkryli naukowcy podczas odwiertów w Pensylwanii.
Jak informuje czasopismo "Scientific Reports", do odkrycia doszło w wodach odpadowych pochodzących z odwiertów gazowych w Marcellus w Pensylwanii. Wody takie są produktem ubocznym procesu hydraulicznego szczelinowania (frackingu), który polega na wtłaczaniu płynów pod wysokim ciśnieniem w skały w celu wydobycia gazu ziemnego z łupków.
Obecnie 90 proc. światowych dostaw litu (o wartości 8 miliardów dolarów) pochodzi z Australii, Chile i Chin. Ten rzadki pierwiastek jest niezbędny do produkcji nowoczesnych akumulatorów wykorzystywanych w smartfonach i laptopach, pojazdach elektrycznych, smartwatchach, papierosach elektronicznych, itp., a popyt na niego stale rośnie. Z uwagi na trudną dostępność i ograniczone zasoby rosną także jego ceny - co roku o około 500 proc. Teraz okazuje się, że prawie połowa litu wykorzystywanego na potrzeby amerykańskiego przemysłu mogłaby pochodzić ze ścieków w Pensylwanii.
Niedawno US Geological Survey określił lit jako pierwiastek krytyczny, w związku z czym rząd Stanów Zjednoczonych zintensyfikował poszukiwania jego źródeł. W tej chwili kraj ten posiada tylko jedną czynną kopalnię litu, w Nevadzie, co oznacza, że aby zaspokoić popyt, trzeba importować jego ogromne ilości. Biorąc jednak pod uwagę znaczenie litu dla obecnych planów przejścia na zieloną energię, Urzędnicy Departamentu Energii USA wyznaczyli cel, aby do 20230 r. całe zapotrzebowanie litu było pokrywane z produkcji krajowej, a nie - jak obecnie - pochodziło ze stawów solankowych w Chile i było przetwarzane w Chinach. Znalezienie nowego źródła znacznie przybliża USA do osiągnięcia wyznaczonego celu.
Sytuację utrudnia fakt, że wydobywanie litu jest bardzo kontrowersyjnym procesem, z uwagi na to, że uwalnia do atmosfery bardzo duże ilości CO2, a do gleby znaczne ilości toksycznych substancji chemicznych.
Najnowsze odkrycie daje szansę na zupełnie inny sposób pozyskiwania tego pierwiastka, bez konieczności budowania kolejnych kopalni. Niestety, jak twierdzą specjaliści, także hydrauliczne szczelinowanie wiąże się z dużym obciążeniem dla środowiska naturalnego. Zanim więc przystąpi się do ekstrahowania litu z wód opadowych na skalę przemysłową, należy lepiej zrozumieć wpływ jego wydobycia na przyrodę.
"Ścieki z ropy i gazu to rosnący problem - mówi dr Justin Mackey z National Energy Technology Laboratory, główny autor omawianej publikacji. - Obecnie są one jedynie minimalnie oczyszczane i ponownie wtłaczane do ziemi". Ale, jak podkreśla, mają potencjał, aby wykorzystywać je lepiej. "W końcu rozpuszczały skały od setek milionów lat. W zasadzie woda ta wydobywa dla nas zasoby podpowierzchniowe" - podsumowuje.
Więcej informacji w artykule źródłowym (http://dx.doi.org/10.1038/s41598-024-58887-x).
Katarzyna Czechowicz