Nowe autobusy w największych miastach będą musiały być elektryczne lub na wodór - wynika z założeń nowelizacji ustawy o elektromobilności. Samorządowcy mówią o ogromnych kosztach i przerzucaniu na nich zielonej transformacji - informuje poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
"Zgodnie z pomysłem Ministerstwa Klimatu miasta powyżej 100 tys. mieszkańców w razie kupna nowych autobusów będą miały obowiązek wybrać te zeroemisyjne" - czytamy w poniedziałkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Gazeta wyjaśnia, że dziś samorządy muszą spełnić jedynie ustawowe progi udziału w taborze autobusów zero- lub niskoemisyjnych. Od 2028 r. miało ich być 30 proc. Według "DGP", ministerstwo uznało jednak, że spełnianie założonych w ustawie o elektromobilności progów jest zagrożone. Planuje więc przerzucić większość ciężaru transformacji transportu publicznego na większe miasta.
"Trochę jesteśmy przerażeni tą propozycją. Autobusy elektryczne są wciąż bardzo drogie. Nie wszystkich będzie na to stać. Nie dla wszystkich może wystarczyć rządowych i unijnych dopłat" - powiedział cytowany przez "DGP" Marcin Żabicki, dyrektor ds. rozwoju z Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej (IGKM).