Nie pomogły trwające od ponad miesiąca masowe demonstracje. Nie pomogły apele amerykańskich kongresmenów oraz międzynarodowych organizacji. Nie pomogły groźby sankcji i zablokowania drogi do euroatlantyckiej integracji. 14 maja gruziński parlament przyjął ustawę o przejrzystości wpływów politycznych, zwaną ustawą o zagranicznych agentach.
Nowe prawo zobowiązuje organizacje non-profit i media otrzymujące ponad 20 proc. środków z zagranicy do rejestrowania się jako „agenci pozostający pod zagranicznymi wpływami”. Ustawa nakazuje zgłoszenie faktu dofinansowywania lokalnym władzom i poddanie się ich nadzorowi. Przedstawiciele dysponującej parlamentarną większością partii Gruzińskie Marzenie przekonują, że przyjęte zasady są zgodne z europejskimi standardami i mają na celu zwiększenie przejrzystości oraz zapobieżenie „szkodliwym wpływom zagranicznym”. Krytycy wskazują, że są to rozwiązania niemal identyczne z rosyjskim prawem. W Rosji przyjęta w 2012 roku po masowych protestach ustawa o „inoagentach” (na początku w łagodniejszej wersji, która posłużyła za wzór gruzińskim władzom) ostatecznie pozwoliła Putinowi skutecznie rozprawić się i ze społeczeństwem obywatelskim, i z nieposłusznymi mediami. Jak będzie w Gruzji? Protestujący są przekonani, że rządzącym przyświeca podobny jak Putinowi cel – wyeliminowanie jakichkolwiek głosów krytycznych przed zapowiedzianymi na październik wyborami parlamentarnymi. Będące u władzy od 12 lat ugrupowanie najwyraźniej nie ma zamiaru oddać władzy. Niezależnie od ceny, jaką przyjdzie krajowi za to zapłacić. A jest nią powrót do rosyjskiej strefy wpływów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maria Przełomiec Dziennikarka specjalizująca się w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, autorka i wieloletnia prowadząca Studio Wschód w TVP, współpracowała z wieloma polskimi mediami, pracowała również jako korespondentka BBC, autorka książek, m.in. biografii „Tymoszenko. Historia niedokończona”.