Prof. UKSW Piotr Bajda analizuje skutki środowego zamachu na premiera Słowacji.
Andrzej Grajewski: Panie profesorze, na czym polega fenomen kariery premiera Roberta Fico?
Prof. Piotr Bajda: Na tym, że od momentu, kiedy w 1999 r. powołał partię Smer, jest jedynym spośród słowackich polityków, który potrafi dobrze odczytywać nastroje społeczne i w zależności od tego modyfikować swój program polityczny, całą agendę polityczną. Zaczynał, jako lider partii nie odwołującej się do żadnej ideologii, w momencie kiedy ludzie byli zmęczeni reformami centroprawicowego rządu Mikuláša Dzurindy. Fico wtedy programowo odrzucał jakąkolwiek ideologię i odwołał się do bieżących potrzeb Słowaków. Natomiast kiedy zauważył, że lewa strona sceny politycznej jest w rozsypce, przejął agendę socjaldemokratyczną, kreując się na obrońcę ludu. Ale nie była to agenda progresywna, jaką realizuje obecnie lewica w Unii, ale tradycyjna socjalna, odwołująca się do korzeni socjaldemokracji, stawiająca na wsparcie dla grup najsłabszych socjalnie oraz poszkodowanych w wyniku transformacji. Okazało się to w warunkach słowackich strzałem w dziesiątkę. Odpowiadając więc na pytanie o fenomen Ficy, powiedziałbym, że jest to zdolność do natychmiastowego reagowania na zapotrzebowanie społeczne. On bez mrugnięcia oka potrafi zmienić swoją narrację, postawić akcenty w zupełnie innym miejscu, aniżeli robił to wcześniej. Przez znaczną część słowackiego społeczeństwa jest to przyjmowane jako oznaka sprawności politycznej, a nie jako odrzucanie głoszonych wcześniej wartości.
Jakie mogą być polityczne konsekwencje zamachu? Niektórzy politycy mówili nawet, że Słowacja znalazła się u progu wojny domowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski