W Polsce trwa dyskusja o projekcie ustawy o tzw. „związkach partnerskich” zgłoszonym przez SLD. Ostatnio Premier Tusk zapowiedział poparcie tego projektu po wyborach parlamentarnych. Tymczasem w niedzielę w Chorwacji, Papież Benedykt XVI wezwał Rządy do szczególnego wspierania „tradycyjnej rodziny” w systemach prawnych ich państw. Katolicka Agencja Informacyjna zadała polskim europosłom kilka pytań na ten temat.
KAI - Czy w Polsce potrzebna jest ustawa o tzw. „związkach partnerskich”?
Ryszard Czarnecki (PiS) – Nie uważam, aby ustawa w takim kształcie, w jakim proponuje SLD i o jakiej mówi PO była potrzebna. Teraz traktuje się ją jako amunicję wyborczą i wyścig o lewicowy elektorat między Platformą a Sojuszem, lecz jutro premier Tusk może stać się zakładnikiem własnych słów. Owo lobby, a także warszawski salon medialno-polityczny może później rozliczać szefa rządu z tych obietnic.
Obecny stan prawny jest wystarczający. Proponowana ustawa byłaby otwarciem furtki albo i bramy dla postaw i zachowań przyjmowanych bardzo sceptycznie przez olbrzymią większość społeczeństwa
Tadeusz Cymański (PiS) - Nie, ponieważ obecne przepisy w wystarczającym zakresie regulują prawa i obowiązki osób będących w związkach małżeńskich. Osoby, które decydują się tworzyć związki o innym charakterze niż małżeństwo, w tym również związki osób o skłonnościach homoseksualnych mogą regulować swoje relacje, w tym również majątkowe, w oparciu o kodeks cywilny.
Filip Kaczmarek (PO) - Taka ustawa jest, moim zdaniem, niepotrzebna. Z deklaracji autorów obecnie dyskutowanego projektu ustawy wynika jednoznacznie, że ich strategicznym celem jest osłabienie instytucji małżeństwa. Celem taktycznym autorów jest z kolei wykorzystanie tego tematu w kampanii wyborczej.
Jarosław Kalinowski (PSL) – Polska jest wciąż krajem o silnych tradycjach katolickich, a Kościół zdecydowanie wspiera tradycyjny model rodziny. Argumenty prawne, które są główną motywacją do powstania tej ustawy, są zwykle możliwe do uregulowania bez takiego aktu legislacyjnego.
Konrad Szymański (PiS) - Żadne specjalne prawo dla związków nieformalnych nie jest potrzebne.
Co do związków partnerskich heteroseksualnych, to trzeba podkreślić, że ich naturą jest właśnie to, że brakuje im specjalnych ram prawnych wykraczających poza indywidualny status prawny osób pozostających w takich związkach. Przywoływanie ich w tej dyskusji to czysty absurd.
Jeśli chodzi o związki partnerskie o charakterze homoseksualnym to nie widzę powodów, aby państwo przyznawało im jakąkolwiek część przywilejów prawnych, z jakich korzysta rodzina. Nie spełniają one bowiem żadnej z ról, jaką ze swej natury pełni rodzina powołując na świat i wychowując dzieci.
KAI - Czy państwo powinno dawać innym związkom niż małżeństwo cywilne, takie przywileje, jakimi cieszy się rodzina?
Ryszard Czarnecki (PiS) – Nie, nie uważam za stosowne, aby związki inne niż rodzina miały być pod szczególną opieką państwa i były szczególnie uprzywilejowane. Żądania takie mają charakter tak naprawdę czysto ideologiczny.
Tadeusz Cymański (PiS) - Uważam, że przywileje dla małżeństwa i rodziny wynikają z założenia funkcji prokreacyjnej oraz domniemania pewnej stabilności takich związków, co leży w interesie społecznym. Małżeństwo rodzi nie tylko prawa, ale nakłada na obie strony pewne niełatwe zobowiązania.
Filip Kaczmarek (PO) - Gdyby państwo dało innym rodzajom związków wszystkie przywileje rodziny, to złamałoby tym samym art. 18 Konstytucji RP. Na czym polegałaby bowiem ochrona rodziny, gdyby inne rodzaje związków cieszyły się takimi samymi przywilejami?
Jarosław Kalinowski (PSL) – Art. 18 Konstytucji RP mówi, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety, nazwanie związku homoseksualnego małżeństwem byłoby zatem sprzeczne z konstytucją. Związek taki nie powinien więc cieszyć się takimi samymi przywilejami, jak małżeństwo cywilne.
Konrad Szymański (PiS) - Nie widzę powodów, by osoby, żyjące w związkach nieformalnych uzyskiwały jakiś status pośredni względem małżeństwa. Zresztą nie słyszałem, by osoby pozostające w takich związkach oczekiwały tego. Ten argument jest przywoływany tylko po to, by uzasadnić roszczenia środowisk homoseksualnych.
KAI - Czy jest społecznie i moralnie uzasadnione dawanie takich przywilejów np. parom heteroseksualnym, które po prostu nie mają ochoty zaangażować się w cywilny związek małżeński?
Ryszard Czarnecki (PiS) – Nie widzę jakiejś szczególnej potrzeby dodatkowych regulacji w tej kwestii. Mamy w Polsce doprawdy wiele poważnych problemów ekonomicznych i społecznych - ta sprawa na pewno się do nich nie zalicza.
Tadeusz Cymański (PiS) - Prymat i przywileje dla związku małżeńskiego nie mogą być odczytywane jako dyskryminacja par heteroseksualnych, które na taki krok się nie decydują.
Filip Kaczmarek (PO) - Państwo nie musi się odwoływać do konkretnych systemów moralnych, bo jest neutralne światopoglądowo. Powinno jednak brać pod uwagę względy społeczne. W tym kontekście państwo powinno być ostrożne w udzielaniu przywilejów parom heteroseksualnym. Ustawodawca musiałby uprzednio odpowiedzieć na pytanie - jaki pożytek uzyska społeczeństwo jako wspólnota, udzielając takim parom przywilejów, wprowadzonych wcześniej dla małżeństw? Państwo powinno natomiast pomagać dzieciom par heteroseksualnych. Dzieci nie powinny być karane tylko dlatego, że ich rodzice nie zawarli małżeństwa.
Jarosław Kalinowski (PSL) – Związek, który jest zalegalizowany prawnie, charakteryzuje się większą trwałością i stabilnością, co daje poczucie bezpieczeństwa rodzicom, a także dzieciom. Tak więc pary, które nie chcą angażować się w cywilny związek małżeński, również nie powinny mieć przywilejów rodziny. Być może zachęci ich to do formalizowania związku.
Konrad Szymański (PiS) - Państwo nie powinno udzielać takim parom żadnych przywilejów prawnych, jakimi cieszy się rodzina.
KAI - Czy Pan/Pani partia oraz Pani/Pan poprze ustawę o związkach partnerskich?
Ryszard Czarnecki (PiS) – Ani ja ani moje ugrupowanie eksperymentować w tym obszarze nie zamierzamy. Poinformowaliśmy o tym osoby, które przysłały do nas, do naszego Klubu Parlamentarnego stosowny projekt ustawy. Odpowiedź była na piśmie i jednoznacznie na nie. Z pozostałych klubów parlamentarnych SLD odpowiedziało na tak, a PO, PSL i PJN w ogóle się nie ustosunkowały, co zresztą jest charakterystyczne i dowodzi triumfu „taktyki strusia”, czyli chowania głowy w piasek. Tym niemniej szef PO ostatecznie projekt takiej ustawy poparł, choć chciałby ją odwlec w czasie na okres powyborczy. Naszego poparcia na pewno dla tej sprawy nie uzyska.
Tadeusz Cymański (PiS) - Uważam, że PiS nie poprze projektu SLD, byłoby to złamaniem zasad, które w swoim programie deklarujemy. Mamy pewną tolerancję dla wszelkich odmienności, niemniej widzimy potrzebę ochrony rodziny i tradycyjnych wartości. Taką wartością jest bez wątpienia małżeństwo rozumiane jako związek kobiety i mężczyzny. Uważam również, że w projekcie SLD motorem napędowym całej inicjatywy jest legalizacja związków homoseksualnych, natomiast konkubinat i związki osób heteroseksualnych są wykorzystywane jako zasłona dymna i maskowanie prawdziwych intencji - tylko naiwna osoba może się dać na to nabrać. Nie jestem zaskoczony, że premier zapowiedział poparcie dla projektu SLD, ponieważ już wcześniej bardzo surowa kara dla posła Węgrzyna i wyrzucenie go z partii za wypowiedź o lesbijkach była znakiem i czytelnym sygnałem, że lobbing i wpływy środowisk homoseksualnych w PO są bardzo silne.
Filip Kaczmarek (PO) - Nie wiem czy moja partia poprze ustawę o związkach partnerskich. Mi ten projekt się nie podoba, bo motywacja stojąca za ustawą ma charakter negatywny /osłabienie małżeństwa/, a nie pozytywny /troska o prawa innych związków/.
Jarosław Kalinowski (PSL) – PSL nie zamierza poprzeć ustawy, gdyż poszukiwanie popularności i budowanie siły politycznej w oparciu o kontrowersyjne projekty nie jest najlepszą strategią dla osiągnięcia sukcesu, a tylko chytrym sposobem na zdobycie większego elektoratu.
Konrad Szymański (PiS) - Ze wszystkich wymienionych powyżej powodów Prawo i Sprawiedliwość nie poprze ustawy o związkach partnerskich.
Osoby homoseksualne nie cierpią z powodu swych wyborów życiowych żadnych prześladowań prawnych, cieszą się pełnią praw indywidualnych i dlatego w tym kontekście powinniśmy również unikać mówienia o legalizacji tych związków. Są one w świetle polskiego prawa całkowicie legalne i jest to wystarczająca gwarancja dla poszanowania praw tych osób.