Sikorski: nie mam informacji, by Słowacja czuła się obrażona

Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w piątek, że nie ma żadnych informacji o tym, jakoby Słowacja czuła się obrażona tym, że polski ambasador w tym kraju Andrzej Krawczyk podpisał oświadczenie popierające pochód przedstawicieli mniejszości seksualnych.

Przeprosin wobec władz Słowacji w związku z działaniem Krawczyka domagali się od Sikorskiego w czwartek posłowie PiS Jarosław Sellin i Kazimierz Ujazdowski.

Sellin i Ujazdowski podkreślali, że Krawczyk podpisując się 2 czerwca 2011 r. pod oświadczeniem innych dyplomatów akredytowanych w Bratysławie popierającym pochód środowisk lesbijskich, gejowskich, biseksualnych i transseksualnych (LGBT), wystąpił w imieniu Polski.

Sikorski podkreślał w piątek w Radiu Zet, że nie otrzymał jeszcze pisma posłów PiS w sprawie ambasadora na Słowacji. Minister zwrócił uwagę, że Krawczyk to wieloletni współpracownik Lecha Kaczyńskiego, więc "nie jest to człowiek o jakiejś radykalnej ideologii".

Szef MSZ podkreślił, że list podpisany przez Krawczyka podpisało również 19 innych ambasadorów, w tym USA. "(Krawczyk - PAP) tłumaczył, że było to wyrazem poparcia dla wolności zgromadzeń i wolności słowa" - dodał Sikorski.

Jednak, w ocenie ministra, to, co podpisał ambasador "idzie trochę dalej". Dodał, że gdyby Krawczyk zapytał go o instrukcje, to on "nie aprobowałby sytuacji popierania jakiegoś ruchu politycznego w innym kraju w sposób publiczny, co innego, gdyby na Słowacji była zagrożona wolność słowa, wolność zgromadzeń, ale tak nie jest".

"Wydaje mi się, że jeżeli ambasador zgodnie z własnym sumieniem podpisał coś, co interpretował tak, inni mogą interpretować inaczej, to jest kwestia do dyskusji, ale nie mam żadnych informacji jakoby Słowacja czuła się obrażona" - powiedział minister.

Sikorski, dopytywany, czy on sam podpisałby taki list odparł: "nie wiem, zależałoby to od szczegółów, Słowacja jest krajem demokratycznym, członkiem UE, ja nie miałbym domniemania, że władze Słowackie złamią czyjeś prawa obywatelskie".

Sam ambasador tłumaczył w czwartek, że wspólne oświadczenie grupy dwudziestu ambasadorów akredytowanych w Bratysławie "było tylko i wyłącznie wyrazem poparcia dla możliwości pokojowego zamanifestowania swoich poglądów przez jedną z grup społecznych - w tym przypadku mniejszość seksualną - a zatem wyrazem poparcia dla jednej z podstawowych swobód obywatelskich, jaką jest wolność wypowiedzi".

 

« 1 »