Dużo w parafii zależy od proboszcza, ale nie musi on znać rozwiązań wszystkich problemów.
Kościół nie mógłby żyć bez waszego zaangażowania i posługi – napisał papież w liście do proboszczów. I tak, zgadzam się z Ojcem Świętym, że to bardzo oczywiste, wręcz banalne stwierdzenie. Podobnie jak banalnie brzmi przypomnienie, że życie Kościoła toczy się w parafii i w parafii dzieje się historia Kościoła, a „proboszczowie znają od wewnątrz życie ludu Bożego, jego znoje i radości, jego potrzeby i bogactwa”. „Dlatego pragnę przede wszystkim wyrazić wdzięczność i szacunek za wielkoduszną pracę, którą wykonujecie każdego dnia, zasiewając Ewangelię na glebie wszelkiego rodzaju” – dodał Franciszek. Dobrze, że papież w tak jednoznaczny sposób docenił proboszczów, bo – mam wrażenie, więcej, jestem tego pewna – oni nieczęsto słyszą takie słowa. Częściej mogą czuć się, jakby byli książką skarg i zażaleń – nie tylko pod adresem swoim i wikarych, jeśli ich jeszcze mają, ale i biskupa, i kurii, i papieża, i całego Kościoła nawet.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura