„Bóg jest miłością”. Dlatego poznanie Boga to nie tylko kwestia rozumu, ale i miłości.
1. „Bóg jest miłością”. Dlatego poznanie Boga to nie tylko kwestia rozumu, ale i miłości. Oczywiście nie znaczy to, że cała sfera religijna jest czymś irracjonalnym, czymś, co nie odnosi się do rozumu. Jak wielokrotnie powtarzał papież Benedykt XVI, „to dopiero religia otwiera całą i prawdziwą głębię rozumu”. „Tam, gdzie wyklucza się taką rozumność [współpracującą z wiarą], w szybkim czasie sam rozum staje się tyranią nierozsądku”. „Każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga” – pisze św. Jan. Miłość jest doświadczeniem, które sprawia, że człowiek zaczyna żyć, zaczyna rozumieć, czym w ogóle jest życie. Miłość poszerza rozum, otwiera oczy na nowe przestrzenie, wcześniej niewidoczne. Aby kogoś poznać naprawdę, trzeba go kochać. W stopniu najwyższym dotyczy to poznania Tego, który jest miłością.
2. Problemem jest jednak to, że dziś nie do końca wiemy, czym jest miłość. Słowo „miłość” zostało strasznie zdegradowane do poziomu seksualnej przyjemności. Często bez odpowiedzialności, wzajemnego szacunku i traktowania podmiotowo. Święty Jan Paweł II jako duszpasterz i filozof fascynował się miłością mężczyzny i kobiety. Celem jego nauczania było to, aby „wprowadzić miłość do miłości”. Szukał tego, co łączy miłość, o której mówi Ewangelia, z ludzką miłością mężczyzny i kobiety. Nie możemy pomylić porządków. Bóg jest miłością, ale miłość nie jest Bogiem. Tylko Bóg jest Bogiem. Ludzka miłość jest zawsze niedoskonała, podatna na grzech, na egoistyczne traktowanie, a nawet wykorzystanie drugiego człowieka. Ludzka miłość niesie w sobie obietnicę szczęścia, którego ona sama nie jest w stanie wypełnić. Dlatego trzeba próbować, jak pisał Wojtyła, zaczepić tę ludzką miłość o Miłość, która ma wymiar wieczny. Ludzka miłość staje się wtedy drogą do poznania Boga-Miłości. A papież Benedykt XVI dopowiada, że miłość eros (namiętna, pełna pożądania, szukająca zjednoczenia) bez miłości agape (ofiarnej, opartej na wierze) szybko się wypala. Z kolei agape bez erosa staje się miłością jakby pozbawioną życia, pasji i ognia. Nie powinno się przeciwstawiać obu tych aspektów miłości, ale raczej szukać ich zjednoczenia.
3. Boża miłość objawiła się, czyli została wyznana człowiekowi w osobie Jezusa Chrystusa. Co ciekawe, Benedykt XVI twierdzi, że miłość Boga do człowieka ma charakter zarówno agape, jak i eros. Jezus na krzyżu woła: „Pragnę”. To jest wołanie miłości, która daje siebie do końca, oddaje życie, jest bezinteresowną agape. Ale zarazem w tym wołaniu jest obecna miłość pragnąca wzajemności, pełna pasji, Boski eros. Bóg kocha nas nie tylko jako Ojciec, który przebacza, otacza troską, karmi i chroni swoje dziecko, ale kocha nas także jako Syn-Oblubieniec – miłością opiewaną w Pieśni nad Pieśniami, miłością, która pragnie zaślubin. Nasza miłość do Boga jest odpowiedzią na Jego miłość. On nas zawsze uprzedza. On prosi nas o zgodę na wieczne zaślubiny. Człowiek może odrzucić tę Miłość albo może powiedzieć tej Miłości swoje „tak”. I wtedy zaczyna się niebo.