W czasie, gdy w USA toczy się polityczna bitwa między zwolennikami i przeciwnikami udzielania pomocy Ukrainie, „Franklin” uświadamia Amerykanom, że sami też kiedyś potrzebowali pomocy.
Gdyby Francuzi w XVIII wieku byli izolacjonistami, jak część prawego skrzydła dzisiejszej amerykańskiej prawicy, do zwycięstwa zbuntowanych przeciwko brytyjskiej koronie amerykańskich kolonii by pewnie nie doszło. Nie zamierzam w tym miejscu wschodzić we wszystkie zawiłości francuskiego zaangażowania się w amerykańską wojnę o niepodległość. Być może serial Apple TV nie zostanie w Polsce zauważony. Kostiumowe opowieści o losach ojców założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki fascynują głównie miłośników historii za oceanem. „Franklina”, z zaskakującą rolą Michaela Douglasa, warto jednak obejrzeć nie tylko pod kątem historycznym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Adamski