Jaki piękny podstęp! Łatwiej będzie odpierać ataki ze strony Kościoła…
Znów się czepiam – ktoś powie. Tym razem zmian w edukacji. Dlaczego? Otóż, jak zapowiada rząd, od września do szkół podstawowych i średnich ma zostać wprowadzony nowy przedmiot: „edukacja zdrowotna”. Z pozoru nie powinno to budzić kontrowersji. Ale to tylko pozory.
Nowy przedmiot (prawdopodobnie obowiązkowy) zastąpi edukację do życia w rodzinie i ma zawierać elementy edukacji seksualnej. Podanej z konkretnego punktu widzenia rzecz jasna, zgodnego ze światopoglądem nowych ministrów. Podstawę programową opracuje seksuolog znany raczej z dość liberalnych poglądów. Tak samo więc jak nie rodzice będą teraz decydować o tym, że ich dziecko może kupić i zażyć pigułkę „dzień po”, tak też nie oni będą mieć wpływ na to, w jaki sposób ich córce lub synowi zostanie przekazana wiedza na temat intymności, płciowości, początku nowego życia, dzieci nienarodzonych (zapewne tego ostatniego pojęcia w ogóle w podręcznikach nie będzie, zastąpi je „płód” lub „zarodek”!) itp., itd. Jasno więc trzeba podkreślić, że tak rozumiana „edukacja zdrowotna” jest „permisywną edukacją seksualną pod przykrywką”, jak trafnie zauważono na profilu Grupa Fundacja Proelio. Warto dodać, że ta fundacja zorganizowała społeczną akcję zbierania podpisów pod sprzeciwem wobec wprowadzenia przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Na stronie podany jest link, a pod nim czytamy: „Jaki piękny podstęp! (…) Nowacka sprytnie połączyła edukację seksualną z tematami, o których trudno powiedzieć, że mogą podlegać jakiejś ideologii (…). Łatwiej będzie Nowackiej odpierać ataki ze strony Kościoła i konserwatywnej części społeczeństwa, gdy na swojej tarczy wypisała przede wszystkim walkę o poprawę zdrowia psychicznego oraz kondycję fizyczną dzieci i młodzieży”.
Tak się złożyło, że w tym samym czasie ukazała się książka pod redakcją byłej już małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak pt. „Dokąd zmierzamy? Wiara, edukacja, tradycja”. Można z niej zaczerpnąć konstatację: „Niestety właśnie teraz, kiedy paradygmat szkoły jako instytucji kształcącej w wiedzy, wychowującej na wzorcach cywilizacji chrześcijańskiej ma zostać zlikwidowany, a nowa władza sprintem usiłuje nadrobić opóźnienia w pogoni za ideologicznymi celami, konieczny jest zdecydowany głos i sprzeciw”.
Czy jednak ten zdecydowany sprzeciw nastąpi?