Dopiero odnajdując Tego, kto wyszeptał nasze imię z miłością - przywołując nas na ten świat - możemy odnaleźć najgłębszą prawdę o sobie.
20.04.2024 19:55 GOSC.PL
Czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 4, 8-12)
Imię mówi o tym, co mogę zrobić dzięki temu, kim jestem. W najlepszych chwilach naszego życia przeczuwamy tajemnicę własnego imienia. W tej podróży do głębi osobistej tożsamości i misji musimy przejść wiele obcych krain, w których słyszymy pod naszym adresem przezwiska lub pseudonimy. Są one przeszkodą w rozpoznaniu tego, kim w istocie jesteśmy. Mamy szczęście, jeśli są przy nas „towarzysze podróży" (Antoine de Saint-Exupéry) - ludzie o wrażliwym sercu i zaciekawionym spojrzeniu. To, co mówią o nas, może być okruchem światła, zdolnym wskazać ścieżkę wiodącą do miejsca, gdzie znajduje się „biały kamyk". Na nim wypisane jest nowe imię, którego nikt nie zna oprócz tego, kto je otrzymuje (Ap 2, 17). Ostatecznie jednak dopiero odnajdując Tego, kto wyszeptał nasze imię z miłością - przywołując nas na ten świat - możemy odnaleźć najgłębszą prawdę o sobie.
Wszyscy jesteśmy zaproszeni do innej jeszcze wędrówki - to droga duchowa, podczas której otwieramy się na tajemny sens i moc Bożego imienia. Aby nie pozostać jedynie na powierzchni religijnych symboli, nazw i teologicznych określeń - potrzebujemy słyszeć Imię Boga. Jego brzmienie i prawda tam ukryta nie da się wyrazić w jednym słowie. Blask tego imienia powstaje z wielu ognisk, spośród których wzbijała się łuna objawienia. Jego zapach przychodzi z wielorakim powiewem wiatru, tchnącego przez liczne ogrody Jego miłosnej obecności (Pnp, 4,16).
Ewangelia Chrystusa wybrzmiewa imieniem, o którym św. Piotr z miłością powie, że otwiera na spotkanie z Pełnią. „Nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4, 12).
Giuseppe Milo (www.milo.photography) / CC 2.0o. Wojciech Jędrzejewski OP