Wizyta metropolity Hilariona, przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego w Warszawie była okazją do kolejnych rozmów z przedstawicielami Episkopatu Polski.
Sprawa jest wielki wagi, gdyż chodzi o przygotowanie wspólnego dokumentu przez przedstawicieli Patriarchatu Moskiewskiego oraz Kościoła katolickiego w Polsce. Trudności wynikają nie tylko z faktu, że historia polsko-rosyjskich relacji w poprzednim stuleciu jest obciążona tragicznymi faktami. Także dialog katolicko-prawosławny, choć jest kontynuowany, od dłuższego czasu nie zanotował istotnych postępów. W tym sensie podjęcie rozmów przez przedstawicieli Kościoła prawosławnego z Rosji oraz biskupów katolickich z Polski było wydarzeniem ważnym, nie tylko dla relacji polsko-rosyjskich. Niestety wypada stwierdzić, że rozmowy, które trwają od lutego 2010, znaczących postępów nie przyniosły. Jak poinformował abp Henryk Muszyński, zdołano jedynie ustalić temat wspólnego dokumentu oraz jego cześć teologiczną o religijnym wymiarze pojednania. Nie wiadomo kiedy nastąpi kolejne spotkanie oraz gdzie będzie się ono odbywało. Dziwną jest także sytuacja, gdy kolejne rozmowy toczą się tylko w Warszawie, jakby w Klasztorze Daniłowskim w Moskwie, gdzie znajduje się siedziba Patriarchatu Moskiewskiego, nie było miejsca dla polskiej delegacji. Polscy duchowni mieli tam pojechać pod koniec ubiegłego roku, a później na początku bieżącego. Tymczasem do Warszawy ciągle przyjeżdża metropolita Hilarion i choć zawsze jest mile widzianym gościem, wskazuje to na dość nietypowy sposób procedowania w takich sprawach. Wiadomo, że główny problem przy sformułowaniu tekstu wspólnej deklaracji polega na odmiennej ocenie faktów historycznych. Obawiam się, że taki klincz może trwać dłuższy czas. Uczestnicząc w pracach Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych wiem, jak skomplikowaną sprawą jest znalezienie wspólnej oceny oraz interpretacji faktów. Jeśli obie strony były zgodne, co do samego opisu faktów, było to osiągnięciem. Aby więc powstał wspólny dokument obie strony muszą znaleźć wspólny język do opisywania historii, co nie będzie rzeczą łatwą w sytuacji, gdy prawosławie w Rosji w coraz większym stopniu zaczyna pełnić rolę oficjalnej ideologii. Oceny formułowane przez stronę prawosławną będą musiały uwzględniać także punkt widzenia rosyjskich władz. Kościół prawosławny w Rosji doświadczył w czasach sowieckich prześladowań o jakich w Polsce nie mamy pojęcia. Wydaje mi się, że oparcie się na tym heroicznym doświadczeniu, przedstawicieli obu wyznań w Rosji i w Polsce, może być dobrym punktem wyjścia do roztrząsania innych, spornych faktów historycznych.
Andrzej Grajewski