Będziemy bronili minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. Nie ma i nie będzie naszej zgody na odwoływanie dobrych ministrów - powiedzieli PAP politycy Polski 2050, komentując doniesienia o możliwej dymisji Hennig-Kloski podczas zapowiadanej przez premiera Tuska rekonstrukcji rządu.
Planowana na przełom wiosny i lata rekonstrukcja rządu wywołała falę spekulacji na temat nazwisk ministrów, którzy mogą obawiać się o swoje stanowiska. Już od kilku miesięcy w sejmowych kuluarach można było usłyszeć, że ministerialną tekę stracić może minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, która jako jedna z osób wnoszących projekt stała się twarzą tzw. ustawy wiatrakowej.
Po dobrym wyniku Trzeciej Drogi w wyborach samorządowych politycy Polski 2050 są jednak zgodni: będą bronili swojej minister.
Premier Donald Tusk potwierdził w ubiegłym tygodniu, że do rekonstrukcji rządu dojdzie. Zapowiedział, że będzie ona "zależała tylko i wyłącznie od merytorycznej oceny ministrów albo ich decyzji politycznej". Wiadomo, że część ministrów odejdzie z powodu startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
"Nie widzimy podstaw do tego, by zmieniać coś w składzie rządu z ramienia Polski 2050. Twardo stoimy za panią minister. Nie ma i nie będzie naszej zgody na odwoływanie dobrych ministrów" - oświadczył w rozmowie z PAP szef klubu Polska 2050-TD Mirosław Suchoń.
Inny poseł Polski 2050-TD Paweł Śliz ocenił, że Hennig-Kloska "swoją pracę wykonuje w sposób wzorowy". "Nie ma żadnych podstaw do tego, by usuwać ze stanowiska minister Hennig-Kloskę. Zapewniam, że w koalicji nie toczą się żadne rozmowy tego dotyczące" - podkreślił w rozmowie z PAP.
Pytany, jak zareaguje Polska 2050, jeśli premier Tusk mimo wszystko postanowi zdymisjonować minister, Śliz odparł: "Musiałby najpierw przedstawić fakty, z których wynikałoby, że pani minister się nie sprawdza". "A ich obiektywnie nie ma" - stwierdził.
Śliz zdementował doniesienia medialne, według których w obliczu słabego wyniku Lewicy w wyborach samorządowych, jego formacja miałaby oczekiwać odebrania Lewicy jednego z obejmowanych przez jej polityków resortów.
"Trzecia Droga wcale nie żąda, w ramach rekonstrukcji rządu, odebrania jednego z ministerstw Lewicy. To nieprawda" - zapewnił. "Koalicja się trzymała, trzyma i trzymać się będzie" - dodał.
W ocenie Suchonia dymisja Hennig-Kloski wiązałaby się z zaprzepaszczeniem wszystkich dotychczasowych osiągnięć szefowej resortu, a - jak podkreślił - jest ich całkiem sporo. "Ruszyły środki, które mają pomóc w pracach termomodernizacyjnych, ruszyły środki na wymianę floty dla branży transportowej oraz na wiele inwestycji, np. pozwalających na pozyskiwanie ciepła z wód geotermalnych" - wymieniał.
Oprócz tego, jak dodał, szefowa resortu podjęła decyzję o zablokowaniu wycinki najcenniejszych polskich lasów. Ministerstwo prowadzi też prace nad ochroną lasów miejskich. "Wiele udało się również osiągnąć w zakresie transformacji energetycznej. Ministerstwo przygotowuje pod nią grunt, dlatego obecność minister w resorcie jest konieczna" - ocenił.
Jak mówił, minister Hennig-Kloska realizuje politykę, którą deklarowała w czasie kampanii wyborczej nie tylko Polska 2050, ale również KO i Lewica. "Obiecaliśmy naszym wyborcom konkretne działania zarówno w obszarze klimatu, leśnictwa, ale i szeroko pojętej transformacji energetycznej. Wszystkie te zadania realizowane są przez panią minister w doskonały sposób. Dlatego dziwią mnie plotki o restrukturyzacji rządu w obrębie resortu klimatu" - zaznaczył.
Suchoń wyjaśnił, że w kontekście transformacji energetycznej niezwykle ważne są relacje z partnerami zagranicznymi, które jak mówił, zostały nawiązane, a w niektórych przypadkach wzmocnione przez dotychczasowe działania Hennig-Kloski.
Mirosław Suchoń pytany o tzw. aferę wiatrakową, odparł, że została ona nakręcona przez "histeryczną PiS-owską opozycję". "Działacze PiS, będą to przypominać do końca świata, a nawet dzień dłużej, zapominając o tym, że z powodu ich decyzji Polska jest opóźniona w transformacji energetycznej. A wysokie ceny energii, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, to konsekwencje ich zaniechań" - powiedział.
Pod koniec listopada ubiegłego roku grupa posłów Polski2050-TD i KO wniosła projekt dotyczący nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen prądu do 30 czerwca 2024 r. W projekcie znalazły się także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt miał umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba byłoby analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Projekt spotkał się z krytyką polityków PiS.
Na początku grudnia na stronach Sejmu pojawiła się informacja o wniesieniu autopoprawki do projektu ustawy posłów KO i Polski 2050-TD, mającej na celu wsparcie odbiorców prądu, gazu i ciepła. Wykreśliła ona z projektu przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych.