Według „Naszego Dziennika” eksperyment komisji Millera z poderwaniem Tu-154M się udał, że maszyna się podniosła. Tymczasem „Fakt” informuje dziś, że rezultaty doświadczenia były dokładnie przeciwne, że przycisk „uchod” (odejście) nie zadziałał i prezydencka maszyna musiała runąć.
Publikację „Naszego Dziennika” relacjonowaliśmy już wcześniej. Patrz: Eksperyment z Tu-154 się udał
„Fakt” natomiast pisze, że w samolocie, podczas odtwarzania ostatnich chwil tragicznego lotu, nie zadziałał przycisk "odejście"! A to oznacza, że tak samo mogło być 10 kwietnia 2010 r. Piloci nie mieli szans na ratunek, bo znad rosyjskiego lotniska - gdzie nie było nowoczesnego systemu ILS - chcieli odlecieć na automatycznym pilocie. A ten się nie włączył.
Skąd wiadomo, że kapitan rządowego tupolewa naciskał feralny guzik "odejście" (po rosyjsku "uchod")? Wynika to z oględzin wraku i zapisu rozmów z kokpitu samolotu potwierdzających, że załoga chciała poderwać maszynę automatycznym pilotem – odpowiada dziennik. Dodaje, że próba jego włączenia nastąpiła prawdopodobnie na ok. 20 sekund przed katastrofą, gdy po raz pierwszy padła komenda: „odchodzimy!”. Gdy automat nie zadziałał, kapitan usiłował ratować tupolewa przed katastrofą, ale było już za późno.
Jak było naprawdę? Odpowiedź na to pytanie powinien dać raport komisji Millera, który – według premiera Donalda Tuska – ma być opublikowany jeszcze w tym miesiącu.
jd, wp.pl