Wiadomym było, że weto prezydenta Andrzeja Dudy ws. projektu ustawy dotyczącej preparatu Ella One wywoła konkretną reakcję strony rządowej. Zaskoczeniem jest jednak, że przepisy te zaprzeczają nie tylko standardom prawa medycznego, ale też propozycjom, jakie wskazywali ich promotorzy.
05.04.2024 15:28 GOSC.PL
Premier Donald Tusk, podobnie jak minister zdrowia Izabela Leszczyna wielokrotnie zwracali uwagę, że dostęp do wspomnianego w tytule preparatu z zakresu antykoncepcji awaryjnej będzie szybko możliwy na podstawie stosownego, ministerialnego rozporządzenia. Projekt tego dokumentu kilka dni temu opublikowało na swojej stronie Rządowe Centrum Legislacji (RCL). Jest to z całą pewnością propozycja oparta na „legislacyjnej kreatywności”. Wprowadza bowiem wiele nowych, nieznanych dotąd elementów dotyczących w szczególności działania aptek. Lektura tego dokumentu odsłania masę sprzeczności, a także przemilczeń. Prawo farmaceutyczne i medyczne nie należą do najłatwiejszych. Zwróćmy zatem uwagę na trzy zaskakujące wątki, dotyczące nowych pomysłów w obszarze dostępu do „antykoncepcji awaryjnej”.
Mapa sprzeczności
1. Rozporządzenie już na samym początku, definiując kim jest „pacjent”, odsyła nas do ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Słusznie. Niestety w jego treści zapomniano wskazać na znane właśnie tej ustawie rozróżnienie na pacjentów: pełnoletnich (mogących decydować o sobie) i tych, którzy 18 lat nie skończyli i medyczne decyzje w ich sprawach podejmują rodzice lub opiekunowie prawni. Co ciekawe, w dyskusjach dotyczących zalegalizowania dostępu dzieci do Ella One strona rządowa całkowicie pomija fakt sprzeczności podobnych propozycji z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym. O nowelizacji ustaw dotyczących praw małoletnich także nikt ze zwolenników dostępu dzieci do Ella One nic nie mówi.
2. Omawiany projekt miał zapewnić szybki dostęp uprawnionych osób do wspomnianej antykoncepcji awaryjnej. W rozporządzeniu, które informuje o powstaniu nowego programu zdrowotnego (kontraktowanego przez NFZ), jasno wskazano jednak, że w ramach przewidzianych w nim zasad można otrzymać receptę na Ella One raz na… 30 dni. Wszystkie komunikaty przedstawicieli, zwłaszcza rządu dotyczące szybkiego dostępu do preparatu nie zostały tutaj uwzględnione. Pytanie tylko dlaczego. Czyżby jednak przyznano, że część osób uzna podobne preparaty za antykoncepcję tradycyjną, często i regularnie stosowaną?!
3. Wiele razy słyszeliśmy, że „Ella One jest bezpieczne”. Uwaga jednak: W rozporządzeniu prawo do wydania tego preparatu przyznano wyłącznie magistrom farmacji. Technicy farmaceutyczni nie uzyskali tego uprawnienia. W uzasadnieniu do rozporządzenia zaznaczono z kolei, że jest to taki preparat, który może być przepisywany jedynie na podstawie stosownego rozpoznania klinicznego (pogłębionej wiedzy medycznej). Farmaceuta, zgodnie z ustawą Prawo farmaceutyczne, jest dedykowany do udzielania porad farmaceutycznych, w tym mających charakter edukacyjno-uświadamiający pacjenta. Nie jest jednak kształcony w procedurze diagnostycznej. Wychowanie do życia w rodzinie, ewentualnie edukacja seksualna także nie znajdują się w obszarze kształcenia przyszłych pracowników aptek. Poza tym Ella One miało być wydawane bez konieczności udania się do lekarza. Propozycja jest inna. Eksperta z grupy lekarzy lub położnych kształconych w obszarze zdrowia prokreacyjnego (błędnie w rozporządzeniu nazwanym reprodukcyjnym) zastępuje specjalista znający się na np. przygotowaniu leków.
Zdjęcie ilustracyjne ISTOCKSprzeczność w pigułce
Kilka powyżej wskazanych punktów nikogo nie musi do niczego przekonywać. W dyskusjach dotyczących dylematów etycznych w medycynie od dłuższego już czasu rządzą emocje, a nie fakty. Szanując pierwszy z tych elementów, nie można stracić drugiego z oczu. Projekt rozporządzenia kilka razy wspomina o dzieciach, które ukończyły 15 lat, ale zapomina wspomnieć o ich rodzicach. Mowa jest w tym kontekście o wywiadzie, jaki ma przeprowadzić farmaceuta, do czego bez zgody rodziców i tak nie posiada prawa. Wiele razy Ella One ukazywane jest jako produkt leczniczy. Tyle że preparat ten niczego nie leczy. Czy projekt rozporządzenia wejdzie w życie? Całkiem prawdopodobne. Będzie to jeden z ciekawszych i smutniejszych przykładów, gdy przepisom tym „nie będzie przeszkadzało” prawo.
Błażej Kmieciak – pedagog specjalny, socjolog, bioetyk, doktor habilitowany nauk społecznych w dyscyplinie nauki prawne, profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, profesor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, przez 8 lat był Rzecznikiem Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego, w latach 2020-2023 przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, obecnie jej członek.
Błażej Kmieciak