Krzysztof Stanowski zaprosił na Kanał Zero Rafała Ziemkiewicza. Jak mógł to zrobić?
Przecież autor „Michnikowszczyzny” to człowiek, który „zasługuje na powszechne potępienie” – jak pisze Janusz Schwertner. Dominika Wielowieyska dodaje na antenie Tok FM, że słuchając Ziemkiewicza, doświadczamy „zła w czystej postaci”. Można by podsumować, że to dzień jak co dzień, zwyczajne Polaków w mediach rozmowy, gdyby nie drugie dno, czyli powód inkryminowanego zaproszenia.
Otóż Krzysztof Stanowski stał się obiektem bezpardonowych ataków „Gazety Wyborczej” oraz mediów z nią zaprzyjaźnionych. Dlatego zaprosił weterana walki z tym środowiskiem, by opowiedzieć szerokiej publiczności o metodach przez nie stosowanych. Rozmowa, podobnie jak wiele innych na Kanale Zero, naruszyła pewne status quo istniejące w polskich mediach. Wiadomo, są publicyści, pisarze, dziennikarze, których się nie zaprasza, zaś atakować „Gazetę Wyborczą” mogą wyłącznie media zwane prawicowymi, czytane i oglądane w bańce informacyjnej, do której raczej nie zaglądają „młodzi, wykształceni, z dużych ośrodków”. Tak naprawdę nie chodzi więc o Ziemkiewicza, ale o sam Kanał Zero. To jest dziś zło w czystej postaci.
„Gazeta Wyborcza” zastosowała wobec Stanowskiego metodę sprawdzoną, stosowaną już wielokrotnie. Opublikowała obszerny artykuł, czy raczej paszkwil, w którym przedstawiła go jako wulgarnego seksistę i homofoba, mającego kontakty z przestępcami i byłym rządem (co na jedno wychodzi). Ale czasy się zmieniają i stare metody zawodzą. Oto bowiem Stanowski, dysponując medium o ogromnych zasięgach w sieci, rozebrał ów paszkwil na czynniki pierwsze, ośmieszając GW. Oczywiście doczekał się odpowiedzi, którą też skontrował, i zaczęła się wymiana ciosów, swoisty dialog między mediami, obserwowany przez coraz większą rzeszę widzów. Na tyle dużą, że głos zabrał zarząd Agory, zapewne wywołany do tablicy przez zaniepokojonych udziałowców dostrzegających, kto zadaje skuteczniejsze ciosy.
Stanowski ujawnił bowiem przy okazji, że GW prowadzi akcję wysyłania do sponsorów Kanału Zero maili z pytaniem: „Dlaczego zdecydowaliście się na wspieranie…”, i tu następowała lista pomówień oraz obelg pod adresem szefa kanału. Takie praktyki stosowano dotąd jedynie wobec mediów prawicowych, np. TV Republika. Gazeta zamieszczała listę firm reklamujących się na tej antenie jako nieomal „listę hańby”. Teraz kordonem sanitarnym otaczany jest już i Kanał Zero. Portal Press ogłosił, że to „format tabloidowy”, a prowadzone na nim rozmowy nic nie wnoszą do publicznej debaty. Ciekawe, czy atakujący mają świadomość, że działając w ten sposób, nie tyle szkodzą, co… promują nowy kanał. Powodzenia.