To były spóźnione o 15 lat prawdziwe narodziny wolnej Polski.
1 maja będziemy świętować 20. rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. To okazja, by przypomnieć rok 2004, pod wieloma względami wyjątkowy w naszej najnowszej historii. Pod traktatem akcesyjnym do UE widnieje podpis premiera Leszka Millera, który… następnego dnia złożył dymisję. W ten symboliczny sposób kończyła się epoka postkomunizmu. Do władzy szedł obóz mający solidarnościowe korzenie, jeszcze niepodzielony, na razie wygrywając pierwsze wybory do Parlamentu Europejskiego. Po aferze Rywina rząd dusz straciła właśnie „Gazeta Wyborcza”, a prezesem TVP przestał być Robert Kwiatkowski. W mediach dokonała się rewolucja semantyczna, powrócił szacunek dla historii, w niewiarygodnym tempie i przy powszechnej zgodzie budowano Muzeum Powstania Warszawskiego. Skończyło się państwo jednej partii i jednej gazety, a nie zapłonął jeszcze ogień totalnej polaryzacji, który miał zdominować kolejne dwie dekady. Był to rok, kiedy hasło sanacji Rzeczypospolitej łączyło, a nie dzieliło. Wypada tylko westchnąć za poetą: „O roku ów…!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko