Przeczytałem artykuł "Unia - bogaty stryjek?" i jest to wychwalanie Unii. Szybko czytałem ale wydaje mi się, że artykuł przemilczał to, ile Polska wpłaca do wspólnej kasy. Kolejnym problemem jest, że wasz artykuł nie porusza tego cichego, narzuconego przez Unię, dyktatu Polsce w sprawach gospodarczych i de facto niszczenia Polski pod pozorem dbania o CO2, nowoczesność.
Uprzejmie proszę, by uważnie zapoznać się z artykułem, a przekona się Pan, że informacje, o których Pan mówi są w nim zawarte. Na dole strony 50 znajduje się wykres, na którym niebieskim kolorem oznaczone są nasze wpłaty do unijnej kasy, zaś żółtym - kwoty, które do nas wracają.
Z Pańskich listów wnioskuję, że nie jest Pan entuzjastą Unii Europejskiej. Rozumiem Pańskie stanowisko, jednak przygotowując cykl artykułów o Funduszach Europejskich zdecydowaliśmy, że nie będziemy prowadzić rozważań o tym, czy Unia jest zła czy dobra, czy Polsce się opłaci czy też nie. Na dyskusję o tym był czas przed przystąpieniem do niej.
Uznaliśmy, że w obecnej chwili przynależność Polski do struktur Unii Europejskiej jest faktem i najlepszym, co możemy zrobić, jest wskazanie czytelnikom, jakie korzyści i w jaki sposób możemy z tej przynależności uzyskać. Napływają do nas również sygnały od osób, którym informacje z tych tekstów pomogły w prowadzeniu firm, więc przynajmniej w jakimś stopniu udaje nam się realizować to założenie.
Przeczytałem artykuł "Unia - bogaty stryjek?" i jest to wychwalanie Unii. Szybko czytałem ale wydaje mi się, że artykuł przemilczał to, ile Polska wpłaca do wspólnej kasy. Kolejnym problemem jest, że wasz artykuł nie porusza tego cichego, narzuconego przez Unię, dyktatu Polsce w sprawach gospodarczych i de facto niszczenia Polski pod pozorem dbania o CO2, nowoczesność.
Uprzejmie proszę, by uważnie zapoznać się z artykułem, a przekona się Pan, że informacje, o których Pan mówi są w nim zawarte. Na dole strony 50 znajduje się wykres, na którym niebieskim kolorem oznaczone są nasze wpłaty do unijnej kasy, zaś żółtym - kwoty, które do nas wracają.
Z Pańskich listów wnioskuję, że nie jest Pan entuzjastą Unii Europejskiej. Rozumiem Pańskie stanowisko, jednak przygotowując cykl artykułów o Funduszach Europejskich zdecydowaliśmy, że nie będziemy prowadzić rozważań o tym, czy Unia jest zła czy dobra, czy Polsce się opłaci czy też nie. Na dyskusję o tym był czas przed przystąpieniem do niej.
Uznaliśmy, że w obecnej chwili przynależność Polski do struktur Unii Europejskiej jest faktem i najlepszym, co możemy zrobić, jest wskazanie czytelnikom, jakie korzyści i w jaki sposób możemy z tej przynależności uzyskać. Napływają do nas również sygnały od osób, którym informacje z tych tekstów pomogły w prowadzeniu firm, więc przynajmniej w jakimś stopniu udaje nam się realizować to założenie.
Przeczytałem artykuł "Unia - bogaty stryjek?" i jest to wychwalanie Unii. Szybko czytałem ale wydaje mi się, że artykuł przemilczał to, ile Polska wpłaca do wspólnej kasy. Kolejnym problemem jest, że wasz artykuł nie porusza tego cichego, narzuconego przez Unię, dyktatu Polsce w sprawach gospodarczych i de facto niszczenia Polski pod pozorem dbania o CO2, nowoczesność.
Uprzejmie proszę, by uważnie zapoznać się z artykułem, a przekona się Pan, że informacje, o których Pan mówi są w nim zawarte. Na dole strony 50 znajduje się wykres, na którym niebieskim kolorem oznaczone są nasze wpłaty do unijnej kasy, zaś żółtym - kwoty, które do nas wracają.
Z Pańskich listów wnioskuję, że nie jest Pan entuzjastą Unii Europejskiej. Rozumiem Pańskie stanowisko, jednak przygotowując cykl artykułów o Funduszach Europejskich zdecydowaliśmy, że nie będziemy prowadzić rozważań o tym, czy Unia jest zła czy dobra, czy Polsce się opłaci czy też nie. Na dyskusję o tym był czas przed przystąpieniem do niej.
Uznaliśmy, że w obecnej chwili przynależność Polski do struktur Unii Europejskiej jest faktem i najlepszym, co możemy zrobić, jest wskazanie czytelnikom, jakie korzyści i w jaki sposób możemy z tej przynależności uzyskać. Napływają do nas również sygnały od osób, którym informacje z tych tekstów pomogły w prowadzeniu firm, więc przynajmniej w jakimś stopniu udaje nam się realizować to założenie.