„Fajnie, Panie Jezu, że zmartwychwstałeś. Że ten kamień przesunęła moc Twojego zmartwychwstania. Ale… kto przesunie mój?”. Rozmowa z dr Magdaleną Jóźwik, teologiem.
Jarosław Dudała: Nie rozumiem kobiet... Nie rozumiem kobiet, które w niedzielę Zmartwychwstania szły do grobu namaścić Ciało Jezusa. Wyszły z miasta, kiedy jeszcze było ciemno (szukały guza?). W dodatku nie miały ani sprzętu, ani ludzi, żeby odwalić kamień. To po co one tam szły?
Dr Magdalena Jóźwik (Teologia przy kawie): Rzeczywiście, nie rozumiesz kobiet. (śmiech)
Ja trochę rozumiem, dlaczego one tam szły. Wydaje mi się, że my, kobiety mamy coś takiego, że my po prostu… idziemy. Mając w sobie poczucie troski i miłości względem drugiego człowieka, po prostu idziemy. I co z tego, że tam jest kamień? Mamy w historii mnóstwo przykładów, kiedy rzeczy, które się wydawały niemożliwe, stawały możliwe dzięki determinacji mężczyzn i kobiet, którzy ze względu na miłość do człowieka nie odpuścili.
Tamte kobiety też nie były w stanie zostawić tej historii ot tak. Musiały iść, bo chodziło o Tego, którego kochały, który był dla nich ważny. Jak można by go było tak zostawić? Nie, trzeba było tam być. Miłość pchała je do działań, które wydawały się nieracjonalne. No właśnie: wydawały się… Miłość pobudza do największej kreatywności. Czasem ona rozwiązuje problemy. A czasem - tak jak tamte kobiety – orientujemy, że kamień, który był nie do ruszenia, nie jest już żadnym problemem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała