Nie jest tak, że nowenna sama w sobie nie ma już potencjału duszpasterskiego. To my przyczyniamy się do dewaluacji pięknych idei.
28.03.2024 00:00 GN 13/2024
Przewodniczący Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda parę dni temu ogłosił Wielką Nowennę, mającą poprzedzać dwutysiąclecie odkupienia. Rozpoczną ją obchody tegorocznych Świąt Wielkanocnych, a jej celem ma być „odrodzenie duchowo-moralne i przygotowanie całego Kościoła w Polsce do tego wielkiego Jubileuszu”. Niestety poza zachętą, by duszpasterze podkreślali doniosłość ofiary Chrystusa, nie przedstawiono żadnego planu nowenny ani stawianych przed Kościołem w Polsce celów, które w trakcie jej trwania będą realizowane. Odnoszę wrażenie pośpiechu, który wynika ze spóźnienia – tak jakby nikt wcześniej nie rozeznawał, jak powinien wyglądać ten szczególny czas. Oczywiście siłą rzeczy każdy program duszpasterski będzie porównywany z Wielką Nowenną Tysiąclecia (1957–1966). Zapewne spotka się z krytyką, że jest to próba wykorzystywania od lat znanych „chwytów duszpasterskich”, które nie przynoszą oczekiwanego efektu we współczesnym świecie. I będzie to po części słuszna krytyka. Ale nie jest tak, że nowenna sama w sobie nie ma już potencjału duszpasterskiego. To my przyczyniamy się do dewaluacji pięknych idei.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.