Po czym można poznać człowieka, który przeżył Wigilię Paschalną? Po radości. I to takiej radości, której nic nie może zakłócić. Żadne problemy, choroby, ba, nawet perspektywa śmierci, a może zwłaszcza ona. I to, że Dobrej Nowiny nie można zatrzymać dla siebie.
Księdza Wojtka wojna na Ukrainie zastała, kiedy był na konwiwencji (rekolekcjach wspólnoty neokatechumenalnej) z innymi księżmi. Dziwne to było uczucie, gdy kolumny samochodów kierowały się w stronę granicy z Polską, a on jechał w głąb Ukrainy, do swojej parafii w Żytomierzu. Bombowce latały nad jego głową. Pisał w esemesach do swoich przyjaciół, do wspólnoty w Polsce, że po ludzku się boi, ale idzie tam, dokąd Bóg go posyła. Spowiadał, grzebał ludzi, rozdawał chleb i spał na ławce w kościele. Albo w konfesjonale.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Justyna Zbroja