Co w naszej chrześcijańskiej wierze jest najistotniejsze? Nauczanie Piotra, które słyszymy w Niedzielę Zmartwychwstania w pierwszym czytaniu.
Co w naszej chrześcijańskiej wierze jest najistotniejsze? Nauczanie Piotra, które słyszymy w Niedzielę Zmartwychwstania w pierwszym czytaniu. Ta scena rozegrała się w domu Korneliusza, rzymskiego setnika. Piotr nie skończy swojej mowy, gdy na zebranych zostanie wylany Duch Święty. A Korneliusz i jego rodzina, natychmiast ochrzczeni, staną się pierwszymi przyjętymi do Kościoła (byłymi) poganami. Niedawno zrodzony Kościół przez to wydarzenie zdecydował się otworzyć na tych, którzy nie byli Żydami.
Piotr w swojej mowie nie przedstawia szczegółowo nauki Jezusa. Mówi do zebranych „wiecie”, „znacie”. Tylko krótko podsumuje: „Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła”. Ale akcentuje to, co w wierze uczniów Chrystusa kluczowe: zabili Go, a On zmartwychwstał; my jesteśmy tego świadkami. I wskazuje na konsekwencje tego wydarzenia: On stał się sędzią żywych i umarłych. Kto w Niego wierzy, zyskuje odpuszczenie grzechów, więc sąd wypadnie dla niego pomyślnie, po śmierci czeka go niebo.
To sedno tego, o co chodzi w chrześcijaństwie. Chrystus umarł, zmartwychwstał i kiedyś powróci; my, chrześcijanie, którym przez wiarę w Niego zostały odpuszczone grzechy, żyjąc na ziemi, oczekujemy innego, lepszego świata. Chrześcijaństwo nie jest jakąś ideologią czy światopoglądem. Jest nadzieją. Jest Dobrą Nowiną o niesamowitej „promocji”; o możliwości przedłużenia swojego ziemskiego życia w szczęśliwe życie wieczne. I to nie tak, że wierzący, modląc się, przychodząc do kościoła czy żyjąc zgodnie z przykazaniami, jest jakimś stronnikiem Boga, wyświadcza Bogu przysługę, za którą należy mu się wdzięczność Stwórcy. To raczej człowiek, przychodząc do Chrystusa zostaje ponad wszelką miarę obdarowany.
Bóg pragnie zbawienia człowieka. Zrobił wszystko, by mógł on je osiągnąć. Ale to do niego należy wybór. Może przyjąć oferowaną nadzieję, może wierzyć swojemu Bogu i kochać Go, ale może też wzruszyć ramionami i Jego ofertę odrzucić. Trzeba dokonać wyboru.