Państwo Islamskie przyznaje się do zamachu terrorystycznego pod Moskwą. Czy to zamyka temat odpowiedzialności rosyjskich służb?

Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w piątek salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Według oficjalnych danych podanych przez Rosyjski Komitet Śledczy w ataku zginęło 115 osób, a 121 jest rannych. Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Służby zatrzymały dotychczas 11 podejrzanych.

Do dokonania ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie. "Bojownicy Państwa Islamskiego zaatakowali duże zgromadzenie chrześcijan w mieście Krasnogorsk na obrzeżach stolicy Rosji, Moskwy, zabijając i raniąc setki osób oraz powodując ogromne zniszczenia w tym miejscu, zanim bezpiecznie wycofali się do swojej bazy" - poinformowała agencja Aamaq, którą na portalu X cytuje Wojciech Szewko.

Informację potwierdził wywiad amerykański. Warto przypomnieć, że już dwa tygodnie temu ambasada USA w Rosji ostrzegła przed planami ataku bliżej nieokreślonych „ekstremistów” m.in. w czasie koncertów w Moskwie. Putin miał wówczas uznać to za „szantaż i próbę zastraszenia, zdestabilizowania” rosyjskiego społeczeństwa. Dziennikarz śledczy Christo Grozew w telewizji Dożd mówił, że strona amerykańska informowała rosyjskie służby o przygotowywanym ataku terrorystycznym na Rosjan ze strony tzw. Państwa Islamskiego. „Państwo rosyjskie odpowiedziało, że informacje, które zostały przekazane przez stronę amerykańską, nie są wystarczająco konkretne” – mówił dziennikarz na antenie Dożd. I dodał: „Już od roku obserwujemy, jak rosyjski wywiad wojskowy w jakimś celu szkoli młodych Afgańczyków, których przywieziono z Afganistanu do Rosji (…). Pozostaje pytanie, czy możliwy jest rosyjski ślad w takim ataku terrorystycznym. Ale najpewniej jeśli będzie afgański ślad, to trzeba poszukać przyczyny, dlaczego ISIS właśnie teraz zdecydowało się zaatakować Rosję”.

Strzelanina w sali koncertowej pod Moskwą

Media informują, że napastnicy otworzyli do ludzi ogień, są też doniesienia o eksplozjach. W budynku wybuchł pożar, a dach zaczął się zawalać. W budynku mogą wciąż być uwięzieni ludzie. Ok. 100 osób udało się uratować z piwnicy.

Rosyjska Agencja RIA Novosti donosi, że atak rozpoczął się wrzuceniem do budynku granatu bądź bomby zapalającej, która spowodowała pożar. Strzelanina zaczęła się w kolejce do wejścia do budynku i na sali koncertowej - relacjonują świadkowie ataku. Według nich napastnicy byli uzbrojeni w karabinki automatyczne, miotacze ognia i różną amunicję - podaje portal Ważnyje Istorii. 

Kobieta opowiedziała portalowi, że jej matka i siostra stały w kolejce do wejścia, bo spóźniły się na koncert. "I część terrorystów stała w tej samej kolejce, z tyłu, zaczęli strzelać do ludzi. Jednocześnie podpalili salę i strzelali do ludzi na parterze" - relacjonuje.

Według niektórych źródeł część sprawców piątkowego ataku zabarykadowała się w budynku, są też doniesienia, że czterem z nich udało się zbiec z miejsca zdarzenia. Rosyjskie jednostki specjalne rozpoczęły szturm na zaatakowaną salę koncertową.

Napastnicy strzelali do ludzi i podpalili salę koncertową - wynika z opublikowanych materiałów w mediach społecznościowych. Podczas ucieczki ludzie zaczęli się wzajemnie taranować. Wyjścia z budynku były zablokowane. Ok. 100 osób ukryło się na poziomie -1, skąd wyprowadziła ich straż pożarna - relacjonuje serwis. Jak dodaje, siły specjalne przybyły na miejsce dopiero po ok. 40 minutach od rozpoczęcia strzelaniny w Crocus City Hall.

Władze odwołały wszystkie masowe wydarzenia w Moskwie w ten weekend. Wzmocniono środki bezpieczeństwa na lotniskach i stacjach kolejowych.

Na koncercie miał występować zespół Piknik, który w 2016 roku dostał zakaz wjazdu do Ukrainy za występowanie na okupowanym przez Rosję Krymie.

Portal Meduza zaznacza, że program Wriemia na Pierwszym Kanale rosyjskiej telewizji rozpoczął się od wiadomości o ataku terrorystycznym w sali koncertowej Krokus City Hall.

Kto odpowiada za zamach?

Według ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) atak na salę koncertową to świadoma prowokacja reżimu Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa.

Rosyjska Meduza donosi, że na parkingu Crocus City Hall, sali koncertowej w Krasnogorsku, gdzie doszło do ataku terrorystycznego w piątek wieczór, został odgrodzony samochód, który może zawierać materiały wybuchowe. To samo medium donosi, że pożar obejmuje już cały budynek, który zaczyna się rozpadać.

Rosyjskie media sugerują, że za zamachem stoi Ukraina. Świadczyć mają o tym ukraińskie tablice rejestracyjne busa, zaparkowanego pod salą koncertową.

Ale - jak donosi telewizja Bielsat cytując niezależne media - układ cyfr i liter na tablicy rejestracyjnej okazuje się charakterystyczny dla samochodów białoruskich.

Także Dmitrij Miedwiediew we wpisie na Telegramie zasugerował odpowiedzialność Ukrainy. 

Tymczasem ukraiński wywiad podaje, że za atakami terrorystycznymi w Moskwie stoi reżim Kremla.

Amerykanie ostrzegali

Około dwóch tygodni temu strona amerykańska ostrzegła rosyjskie służby, że przechwycono dokumenty świadczące o tym, że przygotowywany jest atak terrorystyczny na Rosjan ze strony tzw. Państwa Islamskiego – Prowincji Chorasan (ISIS-K) - powiedział telewizji Dożd dziennikarz Christo Grozew.

"I wiemy, że państwo rosyjskie odpowiedziało, że informacje, które zostały przekazane przez stronę amerykańską, nie są wystarczająco konkretne" - dodał dziennikarz śledczy.

Grozew zaznaczył, że później doszło do aresztowań członków komórek ISIS w Rosji.

"Trzeba poczekać (na to), jakie wersje będą przedstawione przez śledczych, bo są różne warianty. Jeśli rzeczywiście wskażą na ślad ISIS, to najpewniej tak też było, choć w The Insider i w +Spigel'u+ już od roku obserwujemy, jak rosyjski wywiad wojskowy w jakimś celu szkoli młodych Afgańczyków, których przywieziono z Afganistanu do Rosji" - kontynuował dziennikarz.

"Pozostaje pytanie, czy możliwy jest rosyjski ślad w takim ataku terrorystycznym. Ale najpewniej jeśli będzie afgański ślad, to trzeba poszukać przyczyny, dlaczego ISIS-K właśnie teraz zdecydowało się zaatakować Rosję" - zaznaczył.

Jeśli jako sprawca ataku zostanie wskazane nie ISIS, ale Rosyjski Korpus Ochotniczy albo jakieś siły ukraińskie, sytuacja się skomplikuje - podkreślił Grozew. W takm wypadku znacznie bardziej prawdopodobna byłaby wersja, że te oskarżenia byłyby spreparowane przez FSB, jednym z motywów mogłoby być stworzenie warunków do powszechnej mobilizacji - uzupełnił dziennikarz. 

Polscy politycy komentują wydarzenia w Moskwie

Minister obrony narodowej, minister spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynator służb specjalnych na bieżąco informują premiera Donalda Tuska o okolicznościach zamachu w Moskwie. Jak podał premier, jest informowany o możliwych konsekwencjach zamachu dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju.

"Szefowie MON, MSWiA i koordynator służb specjalnych informują mnie na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie i możliwych konsekwencjach dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju" - napisał Tusk na X.

- Polska potępia terroryzm w każdej postaci - oświadczył krótko w rozmowie z TVN24 doniesienia z Rosji szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.

Z kolei szef MON opublikował wpis na portalu X.

"W związku ze strzelaniną pod Moskwą stale monitorujemy sytuację. Jestem w kontakcie ze Sztabem Generalnym WP, wszystkimi służbami oraz naszymi sojusznikami. Analizujemy tę sytuację pod względem możliwego wpływu na bezpieczeństwo Polski".

Także prezydent Andrzej Duda jest na bieżąco informowany o sytuacji w Moskwie - zapewnił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. 

"Zwierzchnik Sił Zbrojnych jest na bieżąco informowany o przebiegu zdarzeń na terytorium Federacji Rosyjskiej i jej ewentualnych skutkach dla bezpieczeństwa polskich obywateli. Dziękuję Ministrowi Obrony Narodowej, służbom krajowym i partnerskim za współpracę w budowaniu świadomości sytuacyjnej Państwa" - napisał Siewiera na platformie X.

« 1 »

PAP/ah