Pewne formalne przemiany dzieją się na naszych oczach jako Boży dopust. Do nas należy zachowanie kultu „w Duchu i w prawdzie”.
Fascynujący jest ten moment w historii młodego Kościoła, kiedy uczniowie Jezusa zobaczyli definitywny koniec starego systemu. Wiadomo, że czas kultu świątynnego skończył się z chwilą śmierci Zbawiciela, gdyż Jego ofiara zastąpiła ofiary składane przez kapłanów Starego Przymierza, jednak musiało nastąpić jeszcze coś, by chrześcijanie pochodzenia żydowskiego zrozumieli wagę dokonujących się przemian. Chodzi oczywiście o wydarzenie dotyczące świątyni jerozolimskiej, które zapowiedział Jezus: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Łk 21,5-6). Pomimo tego proroctwa chrześcijanie jeszcze przez jakiś czas modlili się w świątyni – przecież niektórzy z nich pamiętali, że także Nauczyciel w niej przebywał. Potem zaczęli opuszczać Jerozolimę, m.in. ze względu na prześladowania. Ale pewna grupa zwlekała z tą decyzją. W „Historii kościelnej” Euzebiusz z Cezarei pisze, że chrześcijanie „otrzymali (…) wyrocznię, skierowaną do tych, którzy zamieszkiwali miasto, aby wyjechali z niego i zamieszkali w jednym z miast Perei”. Bóg musiał powiedzieć im bardzo dokładnie, co mają robić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Wojciech Surówka