Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie! Iz 50,7-8
Ataki na ludzką godność najczęściej bolą bardziej niż rany zadawane ciału. Na te drugie można poszukać środków przeciwbólowych. Antidotum na pierwsze jest jedynie bliskość Boga. A właściwie poddanie się pod Jego wyłączny osąd. W świecie, w którym wszyscy walczymy o popularność i pragniemy być podziwiani, troskę o szacunek do siebie często myli się z roszczeniami. I wysyłanym otoczeniu komunikatem: „adoruj mnie, mów, że ci na mnie zależy oraz że jestem wyjątkowy”. To bardzo toksyczna skłonność i, jak każda trucizna, potrafi zatruć życie, bez względu na to, o jaką wspólnotę osób chodzi – dotyczy tak samo rodziny, jak zakonu czy grupy przyjaciół. Nie można kochać naprawdę w grupie egocentryków, leczących swój ból przywiązaniem innych. Z takich osób nie da się zbudować autentycznej wspólnoty. Najsłynniejszy bodajże trapista świata, ojciec Tomasz Merton, nazwał to kiedyś samolubną miłością, która „rzadko szanuje prawo ukochanego człowieka do pozostania autonomiczną osobą”, ponieważ „chce przede wszystkim zatrzymać go pod swoim wpływem”. To bardzo właściwa diagnoza i powinna znaleźć się w podręcznikach do budowania przyjaźni, gdyby takie istniały. Wyjście z zaklętego kręgu osobistych złudzeń i półprawd co do siebie samego jest tu podstawowa. Nie da się bowiem zbudować autentycznej relacji z drugim człowiekiem, jeśli uprzednio w takiej autentycznej relacji nie jest się z samym sobą. W przeciwnym wypadku każdy nasz związek z drugim człowiekiem opiera się na lęku, a „największą troską takiej miłości jest obawa wydostania się na wolność umiłowanych istot. Wymagamy, aby nam podlegały, gdyż jest to potrzebne do podsycania naszych własnych uczuć” – twierdzi Merton.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.