Ja zaś mówiłem: „próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u pana i moja nagroda u boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą”. Iz 49,4-5b
Poczucie sensu zdaje się konieczne człowiekowi do życia. I przede wszystkim do działania. Budząc się co rano, biegnąc w pośpiechu do swoich obowiązków, wykonując pracę, opiekując się najbliższymi, musimy wiedzieć, po co, dlaczego to robimy. Owszem, wszyscy psychologowie tej ziemi powtarzają (i nie mylą się), że aby konstruktywnie żyć i czuć się komfortowo, potrzebujemy wiedzieć, dla kogo czy dla czego żyjemy, musimy być do tego przekonani i czerpać z tego radość. Są jednak takie okoliczności, w których sens może nie być oczywisty. Wybór dokonany przed laty budzi wątpliwości, złożone ślubowania ciążą, słaba pamięć odtwarza miraże, co do których popełniło się błąd. Musi tak być, przecież nie wszystkie szanse są po to, by je wykorzystać – raczej po to, żeby stanąć wobec wyboru. Naturalna droga rozwoju zakłada, że dojrzewamy nie wówczas, kiedy mówimy kategorycznie: „Czas wszystko zacząć od początku” (choć i taki scenariusz jest możliwy). Raczej wówczas, gdy pomimo przeciwności staramy się nie tracić wiary w siłę pierwszej miłości. Ona musi ewoluować. Nie musi umierać. Jeśli każdego dnia zmagasz się z myślami, że „to wszystko na próżno”, wiedz, że może tak być – o ile skuteczności swoich działań dopatrujesz się jedynie we własnych siłach. Jeśli twoją siłą staje się Bóg i nie wątpisz, że w istocie tak jest, nawet poczucie zmarnowania swoich ograniczonych, ludzkich sił może mieć wyzwalający charakter.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.