Kiedy ktoś wskazuje ci kierunek, sprawdź, czy on sam wie, dokąd idzie.
Czytam ja sobie na Onecie: „Biskupi wybrali nowych liderów. Polski Kościół znalazł się na równi pochyłej”. Zdziwiłem się, bo już od lat słyszę, że Kościół w Polsce zjeżdża po równi pochyłej, a tu wychodzi na to, że dopiero teraz. Czyli nie jest tak źle. Zastanawiam się jednak, co w takim razie nie byłoby zjeżdżaniem po równi pochyłej. Wiem – wybór na przewodniczącego KEP kogoś w rodzaju Joanny Scheuring-Wielgus, ale o tym to na razie nawet w „Wyborczej” nie marzą. Ale już taki Kościół w ojczyźnie Onetu, Niemczech, to chyba jest dla nich wzorem? Liberalny, przestronny jak Droga Synodalna i mieniący się wszystkimi kolorami tęczy – przecież to ukojenie dla laickiego serca.
No właśnie – ale skoro byłby to kierunek pożądany także dla Kościoła w Polsce, to rozumiem, że to by miało przynieść jego odrodzenie? Skoro tak, to czemu Niemcy na tej swojej równi nie wjeżdżają pod górkę? Przeciwnie – im bardziej próbują zadowolić wszystkich, tym więcej ludzi im z Kościoła ucieka.
Więc co to za łamanie rąk, że u nas ubywa ludzi w kościołach? Jeśli tak się dzieje, to na pewno nie dlatego, że nie realizujemy modelu praktykowanego na Zachodzie. Jeśli gdziekolwiek ludzie odchodzą, to nie dlatego, że Kościół nie jest dla nich dość „dobry”, tylko dlatego, że nie jest dość święty. A to różnica, bo „dobrego” Kościoła oczekują ludzie, a świętego – Bóg. Oczekiwania Boże są zawsze dla ludzi najlepsze, tymczasem o Bogu, o Ewangelii, o zbawieniu to się ostatnio jakby zapomina. Dominuje doczesność, tak jakbyśmy tu mieli siedzieć wiecznie, jakby grzech nie istniał, a głównym przykazaniem było: „urządź się tu jak najlepiej”.
Jeśli gdziekolwiek ludzie odchodzą, to nie dlatego, że Kościół nie jest dla nich dość „dobry”, tylko dlatego, że nie jest dość święty.
Czy nowe kierownictwo polskiego episkopatu temu wszystkiemu zaradzi? Oczywiście, że nie, ale to też nie leży w jego mocy. Niezależnie od tego, kto zostałby wybrany, i tak nie zadowoli wszystkich. Gdyby w kierownictwie KEP zasiedli święci Piotr i Paweł, to dopiero byłby krzyk, zwłaszcza o Pawłowy stosunek do „LGBT”.
A właśnie – Szymon Piegza, autor tekstu na Onecie, zarzucił w nim nowemu przewodniczącemu KEP, iż ten „mówił, że polskie społeczeństwo »cuchnie homoseksualizmem«” i do tej pory w Gdańsku „nie wyjaśnił szeregu afer obyczajowych”. W rzeczywistości abp Wojda w 2020 roku powiedział, nawiązując do fragmentu o wskrzeszeniu Łazarza (o którego zwłokach siostra powiedziała: „już cuchnie”): „Cuchniemy grzechem nieposłuszeństwa, niemoralnego życia, nieustannych kłótni. Cuchniemy grzechem pedofilii. Cuchniemy grzechem homoseksualizmu (...), ale mimo to Jezus nas kocha i chce nas wyprowadzić do nowego życia”. Jest różnica, prawda? No właśnie.
KRÓTKO:
Plan „be”
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze nowelizacji ustawy umożliwiającej już 15-letnim dziewczynkom zakup pigułki „dzień po” bez recepty. Prezydent wskazał, że w polskim prawie osobom poniżej 18. roku życia nie wolno korzystać z solariów ani kupować napojów energetycznych i podobna zasada powinna obowiązywać w kwestii pigułki. „Ministra” zdrowia Izabela Leszczyna stwierdziła, że jeśli prezydent nie podpisze ustawy, to ona ma „plan B”. „Tabletka i tak będzie dostępna bez recepty” – oznajmiła, dodając, że powie o tym, gdy skończy się czas na podpisanie ustawy. A z pewnością. Obecna władza ma plan B na wszystko, co jej stoi na drodze. Prawo jej w tym nie przeszkadza.
Dar państwa
Kilka dni po wpisaniu aborcji do konstytucji prezydent Macron zapowiedział legalizację we Francji „wspomaganego umierania”. Ustawa jest już gotowa i w maju trafi do parlamentu. W ofercie jest zarówno wspomagane samobójstwo, jak i eutanazja, a wszystko pod nazwą „pomoc w umieraniu”. O uśmiercenie będą mogli się ubiegać świadomi dorośli nieuleczalnie chorzy. Tymczasem, jak donosi Vatican News, połowa pacjentów uprawnionych do opieki paliatywnej nie ma we Francji do niej dostępu. Państwo nie tylko nic nie robi, żeby tę opiekę rozwijać, ale przeciwnie – ogranicza na to środki. No przecież – zamiast zaradzać cierpieniu, Francja ma dla swoich obywateli śmierć w coraz szerszym wyborze. Taki postęp.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.