Ukraińskiemu wojsku brakuje amunicji. Sytuacja na froncie wygląda coraz gorzej dla Kijowa, a Stany Zjednoczone redukują wsparcie militarne. Nieoczekiwanie liderem koalicji wspierającej Ukrainę chce zostać Francja.
Nie byłoby porażki pod Awdijiwką oraz pogorszenia sytuacji na bachmuckim odcinku frontu, gdyby nie dotkliwe braki amunicji w ukraińskiej armii. Widoki na amerykańskie wsparcie są niepewne. Europa też nie wywiązała się ze swoich obietnic. Obiecała Ukrainie milion pocisków artyleryjskich, ale Wołodymyr Zełenski ujawnił, że jego wojsko otrzymało tylko 300 tysięcy.
Próbą przełamania pesymizmu, jaki zapanował na Zachodzie odnośnie do dalszego przebiegu wojny, był zwołany przez Emmanuela Macrona szczyt w Paryżu, który odbył się 26 lutego. Francuski prezydent przyćmił całe wydarzenie swoją wypowiedzią dla mediów: „Na razie nie ma konsensusu odnośnie do oficjalnego wysłania wojsk [na Ukrainę – M.L.], żadna opcja nie powinna być jednak wykluczona (…), zrobimy wszystko, co możemy, by Rosja nie wygrała”. Złamana została kolejna granica publicznie rozważanego wsparcia dla Ukrainy. W okolicach drugiej rocznicy rosyjskiej agresji to Francja wyrosła na kraj mobilizujący Zachód do powstrzymania Rosji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko