Coraz prężniej działają obecnie katolickie wspólnoty mężczyzn. To napawa optymizmem.
Na facebookowym profilu Męskiej Drogi Krzyżowej pojawił się następujący post: „Bracia w Chrystusie, w najbliższy piątek 15 marca 2024 o godzinie 19.30 spod kolumny Zygmunta w Warszawie rusza Męska Droga Krzyżowa za Życiem, której jesteśmy współorganizatorami. Sytuacja jest szczególna, 6 marca były w polskim Sejmie próby legalizacji mordowania nienarodzonych dzieci, a francuskie Zgromadzenie Narodowe uchwaliło wpisanie prawa do tzw. aborcji do francuskiej konstytucji”. Grupa ta, określająca się jako „polscy mężczyźni” zaprasza do udziału we wspólnej modlitwie oraz do dania w ten sposób publicznego świadectwa „wierności wierze” i „niezłomnej woli stawania po stronie życia i obrony najsłabszych, zwłaszcza tych, którzy sami nie mogą się bronić”. Propagowaniu tej Męskiej Drogi Krzyżowej, która odbędzie się również w Krakowie, towarzyszy plakat, na którym w łonie matki widnieje nienarodzone dziecko z koroną cierniową na maleńkiej główce.
Wymowne, że to właśnie mężczyźni na poszczególnych stacjach drogi krzyżowej Jezusa chcą się modlić za poczęte dzieci oraz za ich rodziców. Dobrze, że teraz wybrzmiewa ten głos, a przez to rola mężczyzn w rodzinie. To mężczyzna ma dawać poczucie bezpieczeństwa żonie i dzieciom. Do niego należy też troska o dziecko, które dopiero ma się narodzić. Nie jest więc tak, jak chciałyby wmówić kobiety upominające się o fałszywe z definicji „prawo do aborcji”, że to wyłącznie ich sprawa, ich decyzja. One w debacie publicznej na ten temat pomijają mężczyzn. Tymczasem to mężczyzna, jeśli tylko jest odpowiedzialny, ma obowiązek sprzeciwiać się zamordowaniu dziecka poczętego. Do takiej właśnie odpowiedzialności zachęcają członkowie grupy Męska Droga Krzyżowa.
W tym kontekście nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja. Coraz prężniej działają obecnie katolickie wspólnoty mężczyzn, np. Mężczyźni św. Józefa, Rycerze Kolumba czy mężczyźni skupieni wokół Opus Dei. To napawa optymizmem. Bowiem to mężczyzna może mieć ojcowską, a więc mocną rolę w przekazie wiary. Jeżeli on jest wierzący, może przekazać szacunek dla wartości całej rodziny sprawa jest otwarta.
Milena Kindziuk