Niektóre sceny w „Tyle co nic” wydają się żywcem przeniesione z dróg i ulic, nie tylko zresztą polskich.
W ubiegłym roku powstały dwa filmy poświęcone tematyce wiejskiej. Było to niespodzianką, bo temat wsi praktycznie we współczesnym polskim kinie nie istnieje. Pierwszy z nich, „Chłopi”, sięgał w przeszłość. Film trudno nazwać adaptacją powieści Reymonta, był raczej swobodną wariacją na jej kanwie. Natomiast debiut fabularny Grzegorza Dębowskiego „Tyle co nic” już w momencie pokazu na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni nabrał aktualności w związku z protestami rolników, a obecnie, kiedy wszedł do kin, idealnie wpisał się w rozgrywające się właśnie wydarzenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz