Podczas rolniczych protestów gra toczy się o przyszłość całej wspólnoty, o tożsamość i styl życia.
Rolnicze protesty o tej porze roku na trwałe wpisały się w rodzimy krajobraz. Ale ten strajk jest wyjątkowy. Nie tylko ze względu na jego skalę i wymiar kontynentalny. Poprzednie protesty miały charakter partykularny i przez resztę społeczeństwa były traktowane… co najwyżej ze zrozumieniem. Natomiast w 2024 roku wieś dostała pełne wsparcie miasta. Całkowicie oddolny (co ważne) protest popiera blisko 80 proc. ankietowanych, tylko 15 proc. jest przeciw, zaledwie 4 proc. zdecydowanie mówi „nie” (według sondażu Ipsos dla TOK FM i OKO.press). Mało tego, do rolników dołączył NSZZ „Solidarność”. Mamy zatem do czynienia z czymś więcej niż walką o interes jednej, stosunkowo wąskiej grupy społecznej. Postulaty ekonomiczne, owszem, są tu kluczowe, ale gra toczy się o przyszłość całej wspólnoty, o tożsamość i styl życia. Wypala się też na naszych oczach pewien sposób uprawiania polityki, zmienia jej agenda. Czasy są burzliwe, niepewne, kończy się więc zapotrzebowanie na igrzyska i teatr. Liczą się kwestie podstawowe – żywność, energia, praca, bezpieczeństwo. I jak wynika z badań, zdecydowana większość Polaków uważa, że właśnie o nie chodzi dziś rolnikom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko