Do wielkich wyzwań, przed którymi stanął jako administrator apostolski w Opolu, później biskup wrocławski, wreszcie autor orędzia do biskupów niemieckich, kard. Bolesława Kominka przygotowała cała jego droga życiowa. 10 marca mija 50. rocznica śmierci biskupa, nazywanego nieznanym „ojcem Europy”.
Był polskim Ślązakiem z Radlina, chodził do niemieckiej szkoły podstawowej, ale w domu rodzinnym rozmawiał po polsku. W czasie III powstania śląskiego wraz z ojcem woził żywność do oddziałów walczących pod Górą św. Anny. Należał do pierwszego rocznika śląskich kapłanów przyjmowanych do seminarium w czasie, kiedy administracją apostolską w Katowicach kierował ks. August Hlond. Doktorat napisał we Francji. Poznał tam katolicką elitę, a także ks. Jean-Marie Villota, późniejszego kardynała i sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Zarządzanie diecezją zgłębiał u boku bp. Stanisława Adamskiego, którego sposób pracy później naśladował. Mediów uczył się w „Gościu Niedzielnym”, z którym współpracował w latach 30. ubiegłego wieku. Polski patriota udzielał się również w duszpasterstwie niemieckiej mniejszości. Nie uchroniło go to przed wpisaniem do Specjalnej Księgi Gończej, wykazu osób uznanych w 1939 r. przez Urząd Kryminalny III Rzeszy za wrogów Niemiec. Wszechstronnie wykształcony, z doświadczeniem organizacji pomocy dla polskiej ludności w czasie okupacji, kontaktował się m.in. z bł. ks. Janem Machą, był po wojnie przygotowany do podjęcia wyzwań większych aniżeli praca w Kurii Diecezjalnej w Katowicach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski