Kobiety przy ołtarzu? Na wysokich stanowiskach kościelnych? Oponenci mówią: nigdy tak nie było. Ale to nie jest argument.
Był rok 1378. Trzej włoscy kardynałowie otrzymali listy o tej samej treści. Zawarte w nich słowa smagały adresatów jak biczem: „Głupcy, głupcy, po tysiąckroć zasłużyliście sobie na śmierć! Jak ślepcy nie widzicie własnego zła. Przez was zapanowało wielkie zamieszanie, a w dodatku sami z siebie robicie oszustów i bałwochwalców!”. To nie papież był autorem reprymendy ani żaden inny hierarcha. Listy napisała… kobieta. Żadna tam królowa. Żeby chociaż zakonnica albo zamężna, ale nie! Katarzyna ze Sieny miała wtedy 31 lat, była świecką tercjarką, zajmowała skromny pokoik w swoim rodzinnym domu. A jednak to z nią liczyli się kolejni papieże.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak