Giordano Bruno Guerri, znany włoski dziennikarz, odbył swego czasu dość specyficzną pielgrzymkę po włoskich kościołach. Klękał u kratek konfesjonału, wymieniał grzechy, najczęściej te owiane nimbem wyjątkowości, i nagrywał to, co ksiądz miał mu do powiedzenia.
Owocem tej peregrynacji była wydana w 1993 roku książka zatytułowana „Ja ciebie rozgrzeszam”. Autorowi chodziło przede wszystkim o udowodnienie, że spowiednik to z natury osoba słabo przygotowana do pełnienia swojej posługi wobec penitenta. O anachroniczności spowiedzi nie wspominając. Książka ukazała się 20 lat po tym, jak Stolica Apostolska wydała deklarację określającą kary za rejestrowanie spowiedzi za pomocą jakiegokolwiek urządzenia „technicznego”. Od początku dokument budził pewne kontrowersje i wątpliwości (dla dokonania przestępstwa wymagane było działanie z pogardy dla sakramentu i na przykład penitent, który zarejestrował spowiedź z powodów religijnych, nie ponosił odpowiedzialności karnej). Z biegiem lat pojawił się nowy kodeks, następnie nowy dekret o ekskomunice z mocy samego prawa dla tych, którzy nagrywają (podsłuchują) spowiedź lub rozpowszechniają jej treści w środkach masowego przekazu.
Wracam do tych dokumentów ze świadomością, że wydawane były one w czasach, gdy o sztucznej inteligencji można było poczytać jedynie u futurologów, a telefony miały kable i gniazdka i co najwyżej przedstawiciele rozmaitych agentur mogliby zechcieć przez nie podsłuchiwać. A także ucieszony decyzją biskupów greckokatolickich, którzy zabronili duchownym używania podczas Mszy, nabożeństw oraz spowiedzi telefonów komórkowych, tabletów i innych tego typu urządzeń („Bez telefonu w konfesjonale ”, s. 9). Postanowiłem więc sprawdzić, co na temat niewłaściwości zabierania smartfona do konfesjonału ma do powiedzenia... właśnie sztuczna inteligencja. Odpowiedziała mi grzecznie, że „w konfesjonale, czyli w miejscu spowiedzi, używanie telefonów komórkowych jest nieodpowiednie. Konfesjonał to miejsce, gdzie wierni przychodzą, aby wyznać swoje grzechy i otrzymać rozgrzeszenie. Jest to miejsce święte i intymne, gdzie skupiamy się na duchowej stronie życia. Używanie telefonu komórkowego może zakłócić tę atmosferę. Spowiedź jest sakramentem, a konfesjonał jest miejscem, gdzie kapłan pełni rolę pośrednika między Bogiem a wiernym. Szanowanie tego sakramentu oznacza unikanie wszelkich rozpraszaczy, takich jak telefony komórkowe. W konfesjonale wierni wyjawiają swoje najgłębsze tajemnice i grzechy. Używanie telefonu komórkowego może naruszyć prywatność i dyskrecję tego procesu. Konfesjonał to miejsce, w którym wierni mają możliwość spotkania się z Bogiem, uzyskania przebaczenia i oczyszczenia. Skupienie i skrucha są ważne w tym momencie, a telefon komórkowy może odciągać uwagę od tych aspektów”. Nie taka głupia ta sztuczna inteligencja, przyznajmy. A może – biorąc przykład z grekokatolików i mając całkowitą pewność co do tego, że te nasze techniczne cudeńka mogą nas podsłuchiwać – zastanowimy się i my, czy ekranu z liturgią godzin nie zamienić z powrotem na stary, poczciwy brewiarz?
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.