Po 18 latach supergrupa 2Tm2,3 wróciła z nowym, drapieżnym albumem. Każdy z muzyków przyniósł słowo, które w nim rezonuje, a to, połączone z potężną ścianą dźwięków, stworzyło prawdziwie wybuchową mieszankę.
Podczas spisywania wywiadów do książki Radykalni wyraźnie zaznaczyłem, że są to rozmowy „na teraz”. – Nie wiadomo – wyjaśniałem niemal trzy dekady temu – co muzycy będą mówili za rok, dwa. Będą się wstydzili tego, co powiedzieli, czy lektura świadectwa da im pokój? Jesteśmy przecież w drodze. Najważniejsze jest to, co mówią teraz. Teraz jest chwila naszego zbawienia.
Minęło trzydzieści lat od wydarzeń, które wstrząsnęły muzycznym undergroundem, gdy jedne z najważniejszych postaci rodzimego punka, metalu czy reggae zaczęły opowiadać: w Kościele odkryliśmy Bożą miłość. Już wówczas takie wyznanie było czymś tak zaskakującym, że wielu wprost reagowało szyderką.
Bez precedensu
To było wydarzenie bez precedensu. To – jak zauważył jeden z muzycznych krytyków – nie byli ministranci, którzy po nieszporach chwycili za elektryczne gitary, ale załoganci, którzy jeszcze do niedawna straszyli katolickim Babilonem i omijali kościoły szerokim łukiem. Spisując ich opowieści, nie miałem pojęcia, czy te nawrócenia są trwałe. Bóg to raczył wiedzieć. Minęło niemal 30 lat, a muzycy wciąż trwają we wspólnocie Kościoła. I co ciekawe, nie odcinają kuponów od tego, co zrobili w przeszłości. Właśnie wrócili z nową płytą…
Na Sursum corda znów usłyszymy trzy perkusje (Krzyżyk, Beata Polak i Tomasz Goehs na co dzień grający w Kulcie). A prócz nich: Budzy, Maleo, Litza, Drężmak i Kmieta. „W dwunastu utworach odkryjemy muzyczną świeżość, ale i sporo nawiązań do dotychczasowej twórczości” – opowiadają muzycy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz