Wydarzenia związane z rezygnacją metropolity szczecińsko-kamieńskiego to ważny krok w kierunku większej przejrzystości i respektowania zasad dotyczących walki z nadużyciami.
Rezygnacja abp. Andrzeja Dzięgi, na którym ciążyły oskarżenia o tuszowanie wykorzystania seksualnego małoletnich przez podległego sobie kapłana, pociągnęła za sobą lawinę wydarzeń, do tej pory nieobecnych w polskim Kościele. Najpierw ustępujący arcybiskup skierował do kapłanów swojej diecezji list, w którym rezygnację tłumaczył złym stanem zdrowia. W odpowiedzi czterech biskupów pomocniczych z różnych diecezji na swoich profilach w mediach społecznościowych zadeklarowało solidarność z osobami skrzywdzonymi wykorzystaniem seksualnym, co zostało odebrane jako czytelny sprzeciw wobec postawy metropolity szczecińsko-kamieńskiego. Następnie nuncjatura – po pytaniach ze strony dziennikarzy i interwencji hierarchów kościelnych – wydała kolejny komunikat. Wynika z niego, że rezygnacja arcybiskupa spowodowana jest nie – jak sam napisał – złym stanem zdrowia, ale nastąpiła w następstwie dochodzenia, prowadzonego w sprawie tuszowania nadużyć seksualnych udowodnionych kapłanowi zarządzanej przez niego diecezji. A wszystko to ma miejsce na kilka dni przed zaplanowanym na 13 i 14 marca posiedzeniem plenarnym Konferencji Episkopatu Polski, podczas którego odbędą się wybory prezydium episkopatu. Czy jesteśmy świadkami zmiany w polskim Kościele?
Abp Dzięga rezygnuje z kierowania diecezją
Prześledźmy chronologię wydarzeń ostatnich dni.
W sobotę w południe na stronach Nuncjatury Apostolskiej opublikowany został lakoniczny komunikat, zawiadamiający, że Ojciec Święty Franciszek przyjął rezygnację arcybiskupa Andrzeja Dzięgi z posługi arcybiskupa metropolity szczecińsko-kamieńskiego, a także mianował administratora apostolskiego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej sede vacante w osobie biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego Zbigniewa Zielińskiego. Informacja mogła dziwić, jako że abp Dzięga niedawno skończył 71 lat, a więc do kanonicznego wieku biskupiej emerytury zostały mu jeszcze cztery lata. Nic nie zapowiadało takiej zmiany. Tym bardziej że w Szczecinie zaplanowane jest czerwcowe zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski, a to ordynariusz miejsca zaprasza do siebie biskupów z całego kraju.
Kilka godzin później Tomasz Terlikowski na portalu rmf24.pl opublikował list, jaki ustępujący arcybiskup skierował do kapłanów swojej diecezji. Hierarcha tłumaczy, że „ostatnie pół roku to czas radykalnego osłabienia [jego] stanu zdrowia” i w związku z tym jesienią poprosił papieża Franciszka o przyjęcie jego rezygnacji. Publikacja listu wywołała wzburzenie wśród przedstawicieli wielu środowisk katolickich. Arcybiskup Dzięga był bowiem jednym z hierarchów, którzy przyczynili się do prawie 30-letniej bezkarności ks. Andrzeja Dymera, który w 1993 roku dopuścił się wykorzystania seksualnego kilku małoletnich chłopców. Kiedy w 2009 roku abp Dzięga objął archidiecezję szczecińsko-kamieńską, na ks. Dymerze ciążył co prawda wyrok sądu kościelnego pierwszej instancji, jednak nie przeszkadzało to nowemu metropolicie powierzyć mu eksponowanych stanowisk w archidiecezji i wielokrotnie pokazywać się z nim publicznie. Pomimo polecenia Kongregacji Nauki Wiary przez dziewięć lat sprawa nie została skierowana do drugiej instancji. Ostatecznie abp Dzięga odwołał ks. Dymera z zajmowanych przez niego stanowisk w lutym 2021 roku, kilka dni przed śmiercią kapłana. Już po jego śmierci poinformowano, że kilka dni wcześniej zapadł wyrok sądu drugiej instancji, a jego treść – potwierdzająca winę ks. Dymera – została ujawniona dopiero dwa lata później.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf