Kapłani Starego Testamentu mieli żony, gdyż ich kapłaństwo było dziedziczne. Jezus odszedł od schematu dziedziczenia. Umył nogi wszystkim apostołom, a ten gest był przecież znakiem konsekracji kapłańskiej. A skoro nie chodzi o dziedziczenie, to znaczy, że kapłani nie muszą zakładać rodzin. „Nie muszą” nie znaczy „nie mogą”.
Czy celibat kapłanów jest konieczny? Oczywiście nie. Czy w niektórych wypadkach jest wskazany lub przynajmniej pożyteczny? Zapewne tak. Czy są jakieś biblijne przesłanki uzasadniające jego wprowadzenie w tych przypadkach? Jest kilka biblijnych argumentów, które mogą uzasadniać – choć nie wprost – celibat kapłański.
Nie weźmiesz sobie żony
Jeremiaszowi, kapłanowi pochodzącemu z Anatot i żyjącemu w czasach najazdu Babilończyków na Jerozolimę w 586 roku przed Chr., Bóg nakazał: „Nie weźmiesz sobie żony i nie będziesz miał na tym miejscu ani synów, ani córek” (Jr 16,2). Z całą pewnością trzeba powiedzieć wyraźnie, że jest to jedyny przypadek w całym Starym Testamencie, kiedy Bóg nakazuje komuś bezżeństwo. Na starożytnym Bliskim Wschodzie, a więc i w Izraelu, wielość potomstwa była znakiem Bożego błogosławieństwa (Rdz 22,17; Ps 127,3-4), bezdzietność natomiast interpretowana była jako przekleństwo (Rdz 30,1; 1 Sm 1,6-8). Ponieważ brak ożenku młodego mężczyzny był czymś niezwykłym w Izraelu, prorok musiał być przekonany, że jego bezżenny stan jest nakazem Boga (jak sam to opisuje), gdyż stanowi wyrazisty znak dla narodu wybranego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Mariusz Rosik