„Do pustej studni po wodę się nie chodzi” – mawiają pielgrzymi ze Wschodu. Doskonale zdają sobie z tego sprawę szukający ciszy ludzie, którzy mają alergię na słowa „chaos” i „hałas”, i coraz liczniej zjeżdżają do pustelni.
Jeżdżąc nieustannie po Polsce i obserwując setki wspólnot, zauważam coraz większą tęsknotę za samotnością, pustelnią, ciszą. Prawdziwe oblężenie przeżywają rekolekcje ignacjańskie i inne formy spotkania z Bogiem w ciszy. Jak inaczej wytłumaczyć fenomen popularności książki o. Krzysztofa Pałysa „Hewel”, w której ludzie szukali opowieści o doświadczeniu pustelni i ascezy? „Chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca” – zapowiada Bóg przez Ozeasza. Pustelnia jest rodzajem mistycznej randki, miejscem czekania na odpowiedź z góry.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz