Antyzachodnie demonstracje w DR Konga

Do antyzachodnich demonstracji doszło na początku tygodnia w Kinszasie, w Demokratycznej Republice Konga.

Demonstranci protestowali przeciw milczeniu społeczności międzynarodowej wobec narastającej liczny ofiar w walkach pomiędzy rebeliantami M23 a armią kongijską, we wschodniej prowincji Kiwu Północne.

Protestujący zarzucają krajom zachodnim wspieranie Rwandy, która jest oskarżana o sprzyjanie rebelii M23, prowadzonej pod przywództwem Tutsi.

DR Congo: anti-Western protests take place in Kinshasa
africanews

„To, co Kongijczycy zarzucają społeczności międzynarodowej, to milczenie i obojętność w obliczu masakr, jakich doświadczamy na wschodzie” – wskazuje analityk i ekspert ds. bezpieczeństwa Amani Kombi.

Podczas demonstracji doszło do spalenia flag USA i Belgii w pobliżu zachodnich ambasad oraz siedziby MONUSCO, misji ONZ w DRK.

Rząd kongijski wysłał policję celem ochrony ambasad i siedziby ONZ, nie potępił jednak samych demonstracji. Zdaniem analityka, „rząd znajduje się w impasie i dlatego podąża śladami obywateli”.

Walki między siłami kongijskimi a rebelianckimi oddziałami M23 w ostatnim czasie nasiliły się i zbliżają się do Gomy, stolicy regionu Kivu Północne.

Ofensywa ze strony rebeliantów M23 wznowiła się pod koniec 2021 roku. Od tego czasu zajęli oni duże obszary prowincji, doprowadzając do ucieczki ponad milion mieszkańców.

Kigali rząd zaprzecza, że ​​wspiera M23. Jednak zachodnie rządy, w tym USA, Belgia, a także ONZ, twierdzą, że rebelianci czerpią korzyści ze wsparcia Rwandy.

Tymczasem w środę co najmniej kilkanaście osób zginęło, a 16 innych zostało porwanych przez rebeliantów, po ataku na kopalnię złota, w pobliżu dystryktu Djugu w prowincji Ituri, we wschodniej części DR Konga. Tym razem rebelianci należeli do grupy zbrojnej CODECO.

Wschodnia część DRK, bogata w złoża naturalne, jest nękana przemocą od prawie 30 lat. W regionie ściera się ponad 120 grup zbrojnych, w większości o ziemię i kontrolę nad kopalniami zawierającymi cenne minerały. Niektóre grupy próbują chronić swoje społeczności.

« 1 »

kabe/africanews