Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski zaapelował w piątek do rolników, aby ich protesty były jak najmniej uciążliwe dla społeczeństwa. Zdaniem szefa MRiRW w przeciwnym razie nie zyskają uznania dla ich "słusznych racji".
Od kilku dni rolnicy w Polsce protestują przeciw m.in. wprowadzaniu Zielonego Ładu i napływowi towarów z Ukrainy, gdyż - ich zdaniem - produkcja rolna stała się nieopłacalna.
"Jako minister rolnictwa jasno stwierdziłem, że rolnicy protestują w słusznej sprawie. Ich argumenty, ich postulaty - mają rację. Natomiast oczywiście można dyskutować co do formy protestu" - powiedział w piątek minister rolnictwa w TVN24.
"Apeluję do rolników, aby te protesty były jak najmniej uciążliwe dla społeczeństwa, bo inaczej nie będą zyskiwali uznania dla ich słusznych racji" - powiedział minister.
Pytany, jak ocenia to, co się w czwartek wydarzyło we Wrocławiu, odparł: "Myślę, że trochę było przesadzone. Choć protesty rolnicze mają zawsze swój taki bardzo jednoznaczny ostry wyraz". Przyznał, że nie parzył ze spokojem na to, co się działo we Wrocławiu. "Staram się zrozumieć uwarunkowania, ja znam te uwarunkowania. Rolnicy są zdeterminowani, bo ta ich sytuacja jest wyjątkowa trudna. Stąd może te emocje zdominowały" - wskazał Siekierski.
Rolnicy w czwartek przez kilka godzin protestowali pod urzędem wojewódzkim we Wrocławiu. Płonęły opony, używano materiałów pirotechnicznych, a budynek obrzucono jajkami. Plakat "Solidarni z Ukrainą" został oblany czerwoną farbą. Protestujący nie wykonywali poleceń policji, jednak nie doszło do poważniejszych incydentów.
Szef resortu rolnictwa pytany był, co zamierza konkretnie zrobić, żeby nie doszło do zapowiadanych protestów na 20 lutego, kiedy planowana jest blokada dróg w Polsce, oraz na 27 lutego, kiedy rolnicy mają przyjechać do Warszawy.
Minister powiedział, że prowadzi dialog, rozmowy na różnych frontach. "Jesteśmy w stałym kontakcie z rolnikami. Bardzo poważnie traktujemy postulaty i to, co rolnicy chcą przekazać i z czego wynika to ich niezadowolenie" - wskazał Siekierski. Dodał, że trwają także rozmowy z Komisją Europejską m.in. ws. Zielonego Ładu oraz z Ukrainą na poziomie bilateralnym.
Poinformował, że w piątek ma rozmawiać także z ministrem rolnictwa Ukrainy. Jak wyjaśnił, Polska proponuje kwoty w zakresie wrażliwych towarów m.in. na cukier, drób, jaja, owce miękkie. "Odnosimy się do okresu przed wojną i także uwzględniamy pewien wzrost, ale analizujemy sytuację w takim ujęciu, aby to nie zaszkodziło polskiemu rynkowi" - wskazał. Dodał, że problemem są również maliny. "Malin mrożonych w minionym okresie tyle wjechało, że nie musimy nic produkować w roku przyszłym. A więc to jest problem" - podkreślił. Jego zdaniem w tym przypadku na pewno będzie "pełne ograniczenie".
Protesty rolników trwają od kilku tygodniu w wielu krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Francji, Włoszech, Grecji, Czechach i na Węgrzech. Rolnicy protestują przeciwko niskim cenom produktów rolnych, Europejskiemu Zielonemu Ładowi i taniemu importowi produktów rolniczych spoza Unii Europejskiej.