Do dwóch przypadków zastraszania księży w południowym regionie Kalabria doszło w ostatnich dniach. Obu kapłanom zniszczono samochody - jeden spłonął doszczętnie.
Obaj są proboszczami w niewielkich miejscowościach kalabryjskich. Najpierw podpalono samochód ks. Gianniego Rigoliego z Varapodio.
Ksiądz wraz z biskupem w Varapodio, przy wraku spalonego samochodu. Diecezja Oppido-Palmi /FBW ostatnią środę natomiast zniszczono auto ks. Felice Palamary, młodego proboszcza z Pannaconi, które należy do Cessaniti w prowincji Vibo Valentia. Na karoserii nieznani sprawcy wyryli kilka krzyży i obraźliwe słowa. Ten sam ksiądz doświadczył podobnych prób zastraszenia już kilka miesięcy temu, otrzymywał też listy z pogróżkami, w których pośrednio wspominano również o biskupie diecezji Mileto-Nicotera-Tropea – ks. Attilio Nostro.
Biskup dotarł w piątek wieczorem do ks. Felice, by wyrazić solidarność i bliskość z kapłanem i by odprawić w sobotę Mszę św. w jego parafii. „Cessaniti nie jest łatwym obszarem” – pisze Antonio Maria Mira w „Avvenire”, największym włoskim dzienniku katolickim. „Obecnie toczy się tam postępowanie po tym, jak zwolniono burmistrza po ujawnieniu prawdopodobnych wpływów mafijnych na administrację gminy”.
Ksiądz Felice zareagował na próby zastraszania wpisami na Facebooku. Zadeklarował najpierw, że odprawi Mszę „w intencji tych, którzy nas dręczą”, dodając, że będzie sprawował Eucharystie dopóty, dopóki nie zobaczy w nich zmiany.
W innym poście napisał: „Kurtyna opada, ale nie upada moje serce, bo nadal ich kocham, nawet jeśli każdy ich gest przesiąknięty jest nienawiścią i gniewem. Zemszczę się miłością, miłosierdziem, bo bronią, którą znam i której używam, będzie jedynie przebaczenie”.
Tymczasem w Varapodio wieczorem odbył się solidarnościowy, milczący marsz z pochodniami, zainspirowany przez diecezję Oppido-Palmi.
baja /Avvenire