Miał być „poemat sielski”, a wyszła epopeja narodowa. Jak powstawał „Pan Tadeusz” i czy od razu zyskał wśród odbiorców status arcydzieła?
Więc skończyłem wczora właśnie. Pieśni ogromnych dwanaście!” – donosił nasz wieszcz 190 lat temu w liście do Antoniego Edwarda Odyńca. Miał na myśli, oczywiście, „Pana Tadeusza”, którego dziś nazywamy epopeją narodową, choć za czasów Adama Mickiewicza tak tego dzieła nie określano. Ba, część czytelników wyrażała nawet niezadowolenie z powodu niewystarczającej ilości podniosłego tonu w utworze. I choć poeta zamieścił w nim całkiem sporo nawiązań do „Iliady” i „Odysei”, a w niektórych fragmentach wprost bawi się parafrazami dzieł Homera, to jednak pierwszym źródłem inspiracji były dla niego gawędy szlacheckie Henryka Rzewuskiego, których wysłuchiwał jesienią 1830 r. w Rzymie. Mickiewicz zachwycił się stylizowanymi na język staropolski opowiadaniami, barwnie opisującymi życie szlacheckie ostatnich lat Rzeczypospolitej. Zachęcał więc Rzewuskiego, by spisywał swoje gawędy w takiej formie, w jakiej je wygłaszał. Ten zaś posłuchał mistrza i zaczął je publikować najpierw w prasie, a potem wydał w formie książkowej jako „Pamiątki JPAna Seweryna Soplicy, cześnika parnawskiego” (dziś znane pod tytułem „Pamiątki Soplicy”). Właśnie gawędom Rzewuskiego zawdzięczał Mickiewicz nazwisko rodu, z którego pochodzą główni bohaterowie jego poematu, a także nazwę dworku – Soplicowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski