A jakie pączki robi się współcześnie?
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu przemijające pory roku były ściśle połączone z rokiem liturgicznym. W tym sensie zwyczajne życie każdego niemal człowieka mocno wiązało się z rytmem świąt, obrzędów, przeplatanych... szarością pracy i czuwania. Pewien rytm: harmonii, rutyny i świętowania miał miejsce i w kuchni, w kulinariach. Kuchnia niejako odzwierciedlała i dopełniała zmiany w życiu rodzin, funkcjonowanie większych społeczności. Wpisywała się, wraz z potrawami, sposobami ich przyrządzania, w wydarzenia, którym towarzyszyła. Naszym babciom i dziadkom nie trzeba było więc tłumaczyć ani dlaczego trzeba pościć, ani dlaczego warto bawić się i cieszyć również jedzeniem. Bo to było naturalne. Rytm postu i jedzenia dostatniego wiązał się z kalendarzem, w tym z wydarzeniami roku liturgicznego, a przestrzeganie przychodzących naprzemiennie okresów „jedzenia i niejedzenia” spełniało, prócz religijnych, również inne ważne funkcje – społeczne i kulturowe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska