O szansach na uchwalenie ustawy „Tak dla Rodziny, nie dla Gender” i wywrotowym programie obecnej koalicji mówi Marek Jurek.
Bogumił Łoziński: Inicjatywa Ustawodawcza „Tak dla Rodziny, nie dla Gender”, której jest Pan przedstawicielem, została złożona w Sejmie ponad 3 lata temu. Dlaczego nie została uchwalona, gdy większość miała Zjednoczona Prawica?
Marek Jurek: Pierwsze czytanie w Sejmie odbyło się trzy lata temu, projekt został skierowany do komisji spraw zagranicznych i sprawiedliwości, które mimo wielokrotnych apeli nigdy się nim nie zajęły, więc przeleżał w „zamrażarce”. Projekt społeczny ma ważność przez dwie kadencje, więc teraz Sejm musi się nim zająć ponownie. Choć oczywiście moment, w którym ustawa mogła zostać łatwo uchwalona, już minął. Natomiast to, że nie została po prostu odrzucona, w sposób oczywisty potwierdza jej potrzebę. PiS nigdy nie zaprzeczał jej słuszności, ale zapewniał, że póki rządzi, nie warto przejmować się zagrożeniami, jakie niesie gender dla kultury i edukacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.