Jak dobrze przeżyć Wielki Post, radzi o. Radosław Rafał MSF.
Szymon Babuchowski: W Środę Popielcową do kościołów przychodzą tłumy ludzi, choć nie jest to nawet święto nakazane. Co takiego dostrzegamy w znaku posypania głów popiołem?
o. Radosław Rafał: Może to jest związane z psychologią człowieka. Z jednej strony uciekamy przed tym memento mori – „pamiętaj, że umrzesz”. Coraz bardziej wydłuża się czas życia, widać ogromny postęp w medycynie i w chirurgii plastycznej. Hollywoodzkie gwiazdy, które mają 60, 70 lat, wyglądają na 40-latków. Widzimy, że ten świat nosi w sobie jakąś niezgodę na śmierć. Z drugiej jednak strony – to nas dopada. Człowiek musi stanąć przed prawdą, że każdego z nas to dotyczy. Intuicyjnie i podświadomie szukamy więc zrozumienia, dlaczego to życie tak, a nie inaczej się kończy. W pewnym momencie człowiek musi się z tym skonfrontować. Może też troszeczkę zaklinamy rzeczywistość: pójdę, posypię tę głowę popiołem, zgodzę się na to, że umrę, ale jeszcze nie teraz. „Przyjdź, Panie Jezu, Marana tha, ale nie za mojego życia”. Jeszcze poczekaj. Ale myślę sobie, że to się wszystko w człowieku miesza; że przychodzimy tam z całą swoją kondycją.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.